W amerykańskim stanie Alabama doszło do niecodziennej i dość kontrowersyjnej sytuacji. Zapoznajcie się z okolicznościami.
Motocyklista na CBR600RR w czasie niedzielnej pojeżdżawki po Montgomery spotkał na światłach policjanta na motocyklu, oczywiście na Harleyu. Facet na Hondzie zagadał do funkcjonariusza, czy ten… chce się ścigać! Uradowany policjant odpowiedział w żarcie „mam tu turbo” i zaczął przygotowywać się do startu – spodziewalibyście się tego? Zapaliło się zielone, kierownik na CBR zamulił na starcie, więc policjant oczywiście wygrał. Na drugich światłach obaj panowie wystartowali równo, ale tym razem to Honda wygrała. Wszystko oczywiście okraszone było uśmiechami i dobrym humorem.
Motocyklista na CBR miał włączoną kamerką na kasku, więc zrobił to co uznał za słuszne – wrzucił swoje video do sieci:
Niestety klip całkiem szybko trafił też do komendanta policji Montgomery. Ten nie był już tak uśmiechnięty i w trybie natychmiastowym zwolnił funkcjonariusza z pracy! Dodał też, że mogą stanąć przed nim zarzuty związane z całym nagranym incydentem.
Ale spójrzmy na to jeszcze raz. Funkcjonariusz na Harleyu wygląda na naprawdę równego gościa! Śmieje się i jest kontaktowy. Oba wyścigi były natomiast bardzo krótkie i wygląda na to, że policjant nie osiągnął nawet prędkości 60 mph (czyli naszego 100 km/h). Co ciekawe, ta droga ma 3 szerokie pasy ruchu oraz oddzielona jest pasem zieleni z obu stron. Do tego postronni uważają, że limit prędkości w tym miejscu to aż 55 mph (czyli europejskie 90 km/h), a więc „zawodnicy” nie naginali prawa aż tak bardzo.
Mimo wszystko częściowo rozumiemy złość i decyzję komendanta, bo wyścigi w mieście nigdy nie były legalne i nie powinny być promowane. Z drugiej strony, strasznie szkoda nam tego funkcjonariusza. Pokazał, że policjanci to też ludzie, a w obu wyścigach chyba nie naraził publicznego bezpieczeństwa zbyt mocno…
A co Wy o tym uważacie? Funkcjonariusz wykazał się głupotą, czy raczej można go nazwać równym gościem? Komendant dobrze zrobił wyrzucając go z pracy, czy może nagana wystarczyłaby w zupełności?
Jedno jest pewne: gdybyśmy to my byli na miejscu motocyklisty na CBR, który przecież wrzucił video do sieci, wyrzuty sumienia byłyby ogromne.
UWAGA, aktualizacja: Policjant jednak odzyskał swoją odznakę – poznajcie całą historię!