Nie czytajcie tego, jeżeli planujecie w najbliższym czasie odwiedzić jakikolwiek urząd.
W internecie natrafić można na różne historie. Czasem trafiają się tak absurdalne, że aż śmieszne. Tak by było w tym przypadku, gdyby nie fakt, że cała sytuacja jest tragiczna. Mimo, że akcja działa się w Rzymie, nie czytajcie tego, jeżeli planujecie w najbliższym czasie odwiedzić jakikolwiek urząd. Nie ręczymy za Wasze reakcje.
W 2009 roku na drogach Rzymu życie stracił 15-letni kierowca skutera. Teraz jego matka, Alessandra Mezzetti otrzymała od urzędu miasta przesyłkę. Okazało się, że jest to rachunek z Rzymskiego Biura Bezpieczeństwa i Środowiska. Opiewa na sumę 725 euro, którą miasto musiało zapłacić za usunięcie krwi syna Alessandry, który w wypadku nie z własnej winy, rozbił się o latarnię! Rachunek został wystawiony, ponieważ miasto musiało użyć specjalnych maszyn do usunięcia krwi, tłumacząc, że śliskie plamy mogły być niebezpieczne dla innych!
Gdyby Alessandrze jeszcze było mało po stracie syna i otrzymaniu rachunku, okazało się, że chodziło również o wyczyszczenie latarni, której nigdy w tym miejscu być nie powinno, przez którą 15-latek stracił życie i która została usunięta zaraz po wypadku! Aktualnie toczy się też postępowanie wobec kilku osób w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci – oskarżone są trzy brygady i osoba odpowiedzialna z urzędu miasta.
Alessandra Mezzetti jest rozżalona nie tylko dlatego, że płaci podatki, a miasto mimo wszystko zażądało dodatkowej zapłaty, ale dlatego, że jej syn zginął przez źle ustawioną latarnię, a miasto jeszcze wymaga od niej takich rzeczy. Kobieta powiedziała, że teraz już nie powinna się zastanawiać, czy wystąpić o odszkodowanie od miasta za przyczynienie się do śmierci jej syna.
Po nagłośnieniu całej sprawy przez lokalne media, burmistrz Rzymu oświadczył, że miasto zajmie się rachunkiem, a on sam postara się ukarać urzędnika, który zażądał pieniędzy od p. Mezzetti.