„To nie jest to, co motocykl powinien robić.”
Kwinana – może brzmi śmiesznie, ale właśnie w tym australijskim mieście, na torze Perth Motorplex wydarzył się najbardziej spektakularny start drag bike’a do wyścigu na 1/4 mili.
Brett Ghedina na turbodoładowanej Hondzie miał zamiar pobić swój poprzedni czas 7.94 sek. Stanął na starcie, wszystko działo się tak jak zwykle. Zapaliło się zielone światło, Brett rusza i BOOM! Sam wylatuje w powietrze, a jego motocykl zalicza widowiskowego backflipa.
Na szczęście Brett wyszedł z tego jedynie z obitym kolanem. Przy okazji nie należy do gości, którzy użalaliby się nad sobą – chwilę później, rozmawiając z komentatorem i oglądając swój nieudany start na telebimie, mówi do mikrofonu: „To nie jest to, co motocykl powinien robić.” Po chwili dodaje: „On nigdy nie zrobił niczego podobnego i mam nadzieję, że w przyszłości już tego nie zrobi. Mamy zamiar albo go naprawić, albo zbudować nowy, jeszcze nie wiem.”
Po powrocie do warsztatu, przeanalizowaniu wypadku i jego przyczyn, Brett napisał na facebooku, że wszystko zaczęło się w pierwszej rundzie eliminacyjnej. Wtedy doszło do usterki związanej z wiązką kontrolera doładowania. Wtedy myślał, że skutkiem będzie jedynie mocniejsze otwarcie zaworu wastegate, czyli zmniejszenie poziomu doładowania. Niestety efekt był dokładnie odwrotny i turbosprężarka zaaplikowała maksymalne doładowanie zdecydowanie zbyt wcześnie. „Reszta nastąpiła w milisekundach.”
O ile Brett ma tylko obite kolano, to jego Honda oberwała znacznie bardziej. Niektóre części będzie można z niej odzyskać, ale jest zbyt wiele kosztowych podzespołów, które wymagają odbudowania lub wymiany. A skoro ten motocykl ma już 15 lat i był przebudowywany już 3-krotnie, nadszedł czas zainwestować w nowszy model. „Oczywiście w Hondę!”