Motocyklista z RPA zabiera nas w szalony rajd na drodze Hellshoogte Pass. Trzeba przyznać, że trasa jest całkiem fajna, a zakręty też niczego sobie… Do czasu. W pewnym momencie, lecąc pełną prędkością w winklu, z naprzeciwka nadjeżdża samochód niekoniecznie trzymający się swojej strony drogi – „podwójna ciągła” to dla niego najwyraźniej jakiś absurd. Szybka reakcja i udało się uniknąć kolizji. Szczęście, że ten nonszalancki ktoś kupił sobie małą Hondę, a nie dużego pickupa… Swoją drogą, czy motocyklista trochę nie przesadza jeżdżąc tak po drogach publicznych?
86
Piotr Jędrzejak
Głównodowodzący portalem. Nie je, nie śpi, żyje newsami ze świata motocyklowego. Związany z laptopem. Zdarza mu się poprawiać "waCHacze" po kumplach z redakcji. Po mieście szaleje Street Triplem 675. Skontaktuj się