Pomysł na walkę z przestępczością na jednośladach został przedstawiony przez parlamentarzystkę Dianę Johnson z regionu Humberside w północnej Anglii.
Problem wszelkiego rodzaju rozbojów z użyciem jednośladów jest w Wielkiej Brytanii niezwykle poważny. Motocykle są kradzione w biały dzień, bez najmniejszych zahamowań. Kradzione skutery używane są do napadów na jubilerów, do kradzieży kolejnych jednośladów, czy po prostu do kradzieży damskich torebek lub telefonów komórkowych.
Policja w Humberside wpadła na pomysł, jak sobie poradzić – pozbawić przestępców narzędzi, czyli paliwa. Do akcji w Humberside przystąpiło 12 stacji benzynowych. Jeżeli motocyklista wygląda podejrzanie i nie zapłaci wcześniej, jeżeli ma motocykl wyraźnie nie do użytku na drogach publicznych, jeżeli nie ma tablicy rejestracyjnej, lub jeżeli odmawia zdjęcia kasku – dystrybutor z paliwem zwyczajnie nie zostanie uruchomiony. Dodatkowo pracownicy stacji benzynowych współpracują z policją i na bieżąco raportują delikwentów. Akcja podobno odnosi pozytywne skutki, a rozpoczęła się w kwietniu 2018.
Diana Johnson zaproponowała, aby podobne działania zostały podjęte na skalę ogólnokrajową.
Z jednej strony sami oburzamy się, gdy na stacjach benzynowych nie możemy zatankować bez zdjęcia kasku lub jesteśmy traktowani podejrzliwie. Z drugiej strony przestępstwa związane z jednośladami w Wielkiej Brytanii to prawdziwa plaga. Może więc tego typu działania na stacjach benzynowych nie są wcale złe? Jaka jest Wasza opinia?