Cudowne ujęcia, niepowtarzalny klimat. Uwaga, film zaraża i zmusza do odpalenia motocykla.
Schaaf jest spoko gościem. Tak przynajmniej twierdzą ludzie, którzy poznali go osobiście. My jedynie oglądaliśmy kilka jego klipów, ale chyba rzeczywiście równy z niego facet. Wciąż niestrudzenie jeździ Hondą CB500 z 1994 roku, a opanował ją do takiej perfekcji, że łyka wielu motocyklistów na szybszych sprzętach. Ale nie o to chodzi.
W roku 2016 Schaaf z powodu braku czasu i pieniędzy jeździ zdecydowanie mniej. Dlatego na poprawienie humoru sobie (i nam) stworzył taki film, że oglądamy go już trzeci raz, za każdym razem obiecując sobie, że zamiast klikać „replay”, trzeba zebrać kilku kolegów i wsiąść na motocykle. Zobaczycie różnorodne ujęcia, a wszystkie ciekawe. Świetny montaż łączy się tutaj z dobrą jazdą i przemiłym klimatem. Na końcu Schaaf napisał: „Ja jeżdżę dla: ucieczki, dreszczyku, ekscytacji, pogaduszek, otoczenia, przygody, przyjaźni. A Ty?”