Kiepska obserwacja otoczenia, zła trajektoria, panika, fiksacja…
Nie do końca wiemy, kim jest kierownik tej Hondy i nie do końca znamy jego doświadczenie motocyklowe. Jednak wnioskując po jego jeździe na tym klipie, albo jest amatorem, albo ktoś go właśnie obudził po długiej imprezie poprzedniego dnia.
Przez pierwszą część filmu wszyscy jadą powoli i spokojnie, rozumiemy. Później koledzy odjeżdżają, a nasz bohater jakby nie może się rozpędzić – mimo długiego łuku z dobrą widocznością, on zwalnia. Coś tu nie gra. I wtedy zaczyna się feralny zakręt z masą błędów (od 2:05 na klipie). Winkiel jest ślepy, koledzy mocno zwolnili, ale kierownik na CeBRze nie hamuje zbyt mocno, jakby tego wszystkiego nie zauważył. Do zakrętu nadjeżdża od zewnętrznej, ale składa się zdecydowanie zbyt wcześnie – przez to mocno zbliża się do wewnętrznej, a na poboczu są spore skały i z tego powodu jeszcze bardziej ogranicza sobie widoczność. Gdy mija głazy, nagle jego oczom ukazuje się ostry winkiel. Wtedy do akcji wkracza panika – zamiast spróbować dokręcić zakręt, nasz bohater hamuje, prostuje motocykl i wjeżdża prosto w barierkę. To kończy się lotem przez kielnię i lądowaniem na poboczu. Szkoda, ale „jak się nie przewrócisz…”.