Nie był to pościg jak z Hollywood, ale trwał ponad 20 minut. To głównie dzięki motocykliście policja mogła zatrzymać uciekiniera.
Motocyklista pod ksywką Dick Danger wracał do domu swoim GSX-Rem 600 ’03. Za nim był długi i ciężki dzień zakończony wizytą na siłowni. Wtedy wyprzedził go czarny Mercedes, który najpierw prawie miał zderzenie czołowe, a kilkadziesiąt metrów dalej uderzył w dwa samochody, aż się zatrzymał. Wyglądało to tak, jakby kierowca był pod wpływem.
Z drugiej strony to w końcu USA, więc nikt na siłę nie będzie go z samochodu wyciągał (może ma broń?). Nawet strażak obecny na miejscu nie podjął działań, a jedynie zadzwonił po policję. Wtedy kierowca Mercedesa postanawia dać nogę. Ucieka z miejsca wypadku.
Motocyklista nie uważa się za bohatera, ale natychmiastowo postanawia jechać z uciekającym kierowcą, na bieżąco informując policję o swoim położeniu.
Pościg trwał około 20 minut na odcinku ok. 25 kilometrów. Mimo ciągłego kontaktu z policją, reakcja zajęła im zdecydowanie dużo czasu… Kierowca próbował „ukryć” się w kilku miejscach, aż w końcu poddał się parkując gdzieś przy krawężniku… Wtedy, po kilku minutach, w końcu nadjechała policja.
Motocyklista trafił do lokalnych wiadomości, a większość zainteresowanych pochwala jego obywatelską postawę. Mimo wszystko jest sporo głosów uważających, że pościg był jedynie jeszcze większym narażeniem osób postronnych na niebezpieczeństwo. I rzeczywiście na filmie znalazło się kilka niebezpiecznych sytuacji, ale finalnie to pewnie dzięki motocykliście, pijany kierowca został zatrzymany. A jaka jest Wasza opinia?