Poznajcie niezwykły przypadek skradzionego, odzyskanego, ponownie skradzionego i jeszcze raz odzyskanego Harley-Davidsona Dyna Wide Glide.
Historia zaczyna się pewnej sierpniowej soboty, gdy 61-letni David Dickinson zabrał swoją przyjaciółkę na kolację. Wracając, jego Harley złapał gumę. Mało przyjemne zakończenie romantycznego wieczoru, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło… Prawda? Syn Davida przyjechał po parę, aby odstawić ich do domu, a David wrócił po motocykl samochodem z przyczepą. Warsztat, w którym Dickinson planował zmienić oponę nie pracował w poniedziałek, a więc Dyna Wide Glide 2006 miał grzecznie czekać do wtorku na przyczepie zaparkowanej przed domem.
Gdy David wrócił z pracy o 3:30 nad ranem we wtorek, motocykl był na swoim miejscu. Gdy jednak obudził się o 10:00, nie było już ani motocykla, ani przyczepy. Sprawa została zgłoszona na policję.
Jeszcze tego samego dnia, David dostał telefon z policji, że przyczepa z motocyklem została znaleziona około 8 kilometrów dalej. Była przypięta do skradzionej ciężarówki. Gdy policjanci i David ustalali formę odbioru motocykla, okazało się, że właściciel skradzionej ciężarówki zaoferował odwiezienie przyczepy. David się na to zgodził, ale żeby ponownie nie kusić losu, postanowił zaparkować przyczepę nie u siebie pod domem, ale u syna, który ma własną alejkę i garaż. Motocykl odzyskany!
W środę o 4:45 David pojawił się u syna aby zabrać motocykl i zostawić go w warsztacie, aby w czasie pracy wymieniono mu oponę. Gdy zbliżał się do domu syna, zobaczył swoją przyczepkę, ale już bez motocykla… Sprawa znowu zgłoszona została na policję.
Tym razem jednak do pomocy włączył się też listonosz mieszkający niedaleko Davida. Wziął zdjęcie motocykla, pokazał je znajomym oraz kolegom z pracy.
W piątek po południu, jeden z sąsiadów jadąc na swoim skuterze zauważył tego Harleya około 1,5 kilometra dalej. Motocykl stał na parkingu przy apartamentowcach. Ktoś go prawdopodobnie tam dopchał, jako że wciąż miał kapcia – poza tym był w idealnym stanie. Motocykl ponownie odzyskany!
David do tej pory był człowiekiem otwartym, typem „mieszkam w małym miasteczku, ufam ludziom i nie rygluję drzwi”. To wydarzenie jednak zmieniło jego podejście do życia. Teraz nie będzie już zostawiał Harleya przed domem, ale w garażu, przypiętego łańcuchem i z dwoma blokadami. „To nie strach, to ostrożność” – podsumował.