Motocyklista „grzecznie” doprowadził pościg powietrzny prosto do domu.
Na początku czerwca do biura Policji Autostradowej w Kalifornii zaczęły napływać zgłoszenia o motocykliście na zielonym, sportowym motocyklu, który nie tylko jeździ jak wariat, ale strąca ludziom lusterka na porządku dziennym. Motocyklista czuł się bezkarny, przecież nawet w ciasnym ruchu mógł całkiem sprawnie zwiać.
Aż po około tygodniu śmigłowiec policyjny wypatrzył zielony motocykl sportowy. Szybko doszło do wielu przewinień, w tym do urwania lusterka czy podróżowania z prędkością ponad 160 km/h. Śmigłowiec bez problemu nieustannie namierzał pozycję motocyklisty, aby jednostki na ziemi mogły natychmiast zareagować. Motocyklista dojechał do domu, gdzie radiowozy już na niego czekały.
Przed motocyklistą stanęły zarzuty niebezpiecznej jazdy, wandalizmu, rejestracja została zawieszona, a motocykl skonfiskowano. Wszystko to z powodu wykroczeń nagranych ze śmigłowca oraz przez wielokrotne zgłoszenia na dokładnie to samo zachowanie w ciągu poprzedniego tygodnia.