Akcja jak z filmu akcji klasy B. Policjant z miejsca pasażera na Yamasze R1 strzela do kierowcy uciekającego w pickupie! Gdyby nową Yamahę YZF-R1 podmienić na osiodłanego konia, ze spokojem można by stwierdzić, że akcja miała miejsce na Dzikim Zachodzie w XIX wieku. A jednak to tylko Tajlandia, kilka dni temu.
Południowa Tajlandia, kilka dni temu. Kierowca pickupa spowodował wypadek i zbiegł z miejsca zdarzenia. Lokalna policja z prowincji Phang Nga poinformowała kolegów z prowincji Ao Lueak, że zbieg jedzie w ich kierunku. Została przygotowana blokada drogowa. Kierowca w pickupie jednak przedarł się przez blokadę, kontynuując ucieczkę w coraz bardziej zniszczonym samochodzie.
Akcję na blokadzie widział przypadkowy motocyklista na Yamasze R1. Zaoferował policjantom pomoc w pościgu. Uzbrojony policjant wskoczył więc na miejsce pasażera i wspólnie z praworządnym obywatelem pognali za uciekinierem. Pozostałe radiowozy jechały razem z nimi. Dzięki pomocy motocyklisty, policjant mógł znaleźć się możliwie blisko uciekającego pojazdu, aby oddać strzał.
Jadąc na miejscu pasażera na Yamasze R1, policjant trafił w przednią oponę uciekającego pickupa (ok. 1:10 na nagraniu). Oddał również kilka strzałów ostrzegawczych. Niestety nie powstrzymało to zbiega. Mężczyzna został zatrzymany dopiero kilka kilometrów dalej, przez kolejne oddziały policji.
Pickupem kierował 21-latek. Był pod wpływem narkotyków. Tłumaczył, że pokłócił się z żoną. Mężczyzna został oskarżony za jazdę pod wpływem narkotyków, za narażanie bezpieczeństwa innych użytkowników drogi, za przejazd przez znaki stop oraz za niebezpieczną jazdę.
Z kolei motocyklista stał się bohaterem w lokalnej telewizji. Powinien dostać też medal za wzorową postawę obywatelską.
Nas jednak zastanawia coś innego. Czy Wy, na miejscu tego policjanta, wsiedlibyście z przypadkowym facetem w japonkach na YZF-R1, obaj bez kasków, aby prowadzić pościg za ewidentnie niebezpiecznym kierowcą? Szacun.