Na ten film trafiliśmy w internecie przez przypadek, nie do końca jesteśmy pewni co było przyczyną wypadku, ale nawet mimo tego płynie z niego kilka konkretnych wniosków.
Akcja dzieje się gdzieś w Stanach Zjednoczonych. Gość ze swoimi kolegami jedzie prostą i szeroką obwodnicą, nic nie wzbudza najmniejszych podejrzeń. Wtedy jego motocykl zaczyna ściągać w lewo… Zaskoczony tym faktem motocyklista już nie jest w stanie uratować sytuacji, pakuje się w betonową barierę i spada z motocykla na asfalt. Jego CBR600RR jedzie dalej, na drugą stronę drogi i przelatuje przez ogrodzenie…
Ani sam rider, ani my nie jesteśmy do końca pewni, dlaczego to się stało. Jedna teoria mówi o tym, że mogły poluzować się śruby mocujące tylne koło, przez co przestawiła się geometria… My trochę w to nie wierzymy, a Wy? Jest za to pewne, że gdyby facet był skupiony na jeździe, a do tego posiadał umiejętności z profesjonalnych szkoleń, mógłby tę sytuację opanować.
Pod koniec filmu widzicie też zdjęcia powypadkowe – dobra zbroja ochroniła górną część ciała, ale stan jego kolana zdradza, że zwykłe jeansy to nie najlepszy wybór na motocykl. Jednak szczęśliwie, poza kolanem, udało się uniknąć większych kontuzji. Jego Honda też nie przeżyła tej gleby, jest doszczętnie zniszczona.