Dyrekcja wyścigów nie zawsze podejmuje trafne decyzje.
Wyścigi World Superbike na Monzie zostały przerwane i powstała z tego wielka wrzawa. Jedni mówili, że decyzja podjęta została ze względów bezpieczeństwa, a inni że była bezsensowna. W minioną niedzielę jednak definitywnie zły ruch wykonała dyrekcja wyścigów w hiszpańskich mistrzostwach CEV, które stoją na wysokim poziomie i są swoistym przedsionkiem do MotoGP.
W wyścigu klasy Moto3 na torze Aragon, w pierwszym zakręcie po starcie doszło do wypadku. Uślizg zaliczył Marcel Alves Rodriguez, a poza tor zabrał ze sobą przypadkowo trzy ścigające się dziewczyny: Yui Watanabe, Montserrat Costa oraz Maria Herrera. Najgorzej z tego wyszła Yui, która leżała nieprzytomna. Oczywiście medycy pojawili się od razu, a finalnie okazało się, że Watanabe ma tylko złamany obojczyk.
W całej sytuacji nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wyścig jechał dalej, jedynie z wywieszoną żółtą flagą. Przy następnym okrążeniu, nastoletni zawodnicy wciąż w wyścigowym tempie mijali feralny zakręt wciąż z ambulansem oraz obsługą zbierającą pozostałości po motocyklach. W takim przypadku czerwona flaga to chyba konieczność, aby nie narażać bezpieczeństwa młodych zawodników – jak uważacie? Tutaj przykład, jak to mogło się zakończyć:
Zdjęcia: plusmoto.com.