Pojechał popływać.
Grupa znajomych, motocykle, zakręty. Niestety, wśród motocyklistów jest jeden taki, który w ciągu dwóch lat zgruzował już dwie Hondy CBR, a to miała być jego trzecia… Akcja dzieje się na zakręcie w prawo, którego po prostu nie da się nazwać trudnym zakrętem. Nie jest ostry, widoczność jest dobra, prędkość raczej nieduża. Gość zaczął hamować, spanikował, wyprostował motocykl i poszedł prosto jak kuna w rabarbar. A na jego drodze stanął staw… Po reakcji jego kolegi „he just went swimming” po prostu nie da się nie śmiać.
https://youtu.be/NB-82DJalNc
Na szczęście motocykliście nic się nie stało – jednak lepiej trafić w staw, niż na przykład w drzewo. Ale za brak skupienia na drodze (lub przecenienie swoich umiejętności), gość przypłacił to motocyklem do kasacji.