Nie jesteśmy pewni dlaczego, ale to już kolejna sytuacja, w której kierowca VW Golfa powoduje nieprzyjemną sytuację lub wypadek z motocyklistą (raz, dwa, trzy). Tym razem akcja miała miejsce w Londynie. Kierowca najpierw groził motocykliście śmiercią, a gdy przyjechała policja, zaczął grać ofiarę…
Motocyklista na Hondzie NC750X spokojnie jedzie swoją drogą. Wszystko zaczyna się, gdy kierowca Golfa zjeżdża na pas motocyklisty, a ten odpowiada krótkim klaksonem i gestem „co ty robisz?!”. W tym momencie golfiarz staje się agresywny – celowo zajeżdża motocykliście drogę i dochodzi do krótkiej wymiany słów. Motocyklista postanawia go wyprzedzić (z przepisową prędkością), ale golfiarz się nie daje i znowu zajeżdża drogę. Za chwilę obaj kierowcy zatrzymują się na czerwonym. Dochodzi do sprzeczki słownej (0:50 – 1:10 na filmie), a golfiarz grozi motocykliście, że go staranuje oraz dwukrotnie powtarza „zabiję cię”!
Panowie ruszają ze świateł, golfiarz znowu zajeżdża motocykliście drogę, a ten postanawia odpuścić i trzyma się z tyłu. Kilkadziesiąt metrów dalej kierowca jednak zatrzymuje się na środku drogi, wychodzi z samochodu i znowu grozi motocykliście – tym razem wymachuje kluczykiem przed twarzą motocyklisty (1:50). Tak się jednak składa, że motocyklista okazał się większym gościem, który się go nie bał. Kierowca został brutalnie odepchnięty, schował się z powrotem do samochodu i… zadzwonił po policję twierdząc, że został napadnięty przez motocyklistę.
Kamera cały czas nagrywała, co motocyklista kilka razy zaznaczył. Była jednak skonfigurowana tak, że czerwone światełko nie mrugało – może dlatego golfiarz był takim kozakiem?
Kilka minut później przyjechała policja. Motocyklista już nie nagrywał, ale opisał sytuację:
„Trzech Detektywów Policji w cywilnych ciuchach przyjechało nieoznakowanym radiowozem z włączonymi syrenami (a zamiast tego ratować czyjeś życie) i przesłuchali nas obu. Kierowca golfa zaczął grać przerażoną ofiarę, a w stosunku do detektywów był wręcz przyjacielski. Odpuścił oskarżanie mnie o napaść dopiero wtedy, gdy wspomniałem, że wszystko nagrałem w HD i wrzucę to na YouTube. Oh jaki on wielkoduszny.”
Komentarz dodajcie sami.