Kolega wyruszył na poszukiwania, bo Goff był przez kilka dni nieobecny na Facebooku.
We wtorek, 17. maja wieczorem Roland Goff z Georgii (USA) wyciągnął swoją Hondę VTX1300 i udał się na przejażdżkę. Następnie pamięta jedynie, że ściągnęło go z szutrowej, leśnej drogi i wpadł do rowu. Kolejnych 8 (osiem!) dni Roland spędził uwięziony pod własnym motocyklem, pijąc deszczówkę i żywiąc się jedynie tym, co udało mu się dosięgnąć. Cruiser przygniótł mu prawą nogę.
63-latek przeżył tylko dlatego, że jego kolega William Shultz „zorientował się, że przez około 5 ostatnich dni Goffa nie było w mediach społecznościowych, więc udał się na poszukiwania”.
Goff nie był trudny do znalezienia. Przewrócił się na drodze dojazdowej do własnej posiadłości.
Jak dla kanału WCTV powiedział funkcjonariusz Chris Kelch: „Goff nie sądził, że będzie w stanie wytrzymać dużo dłużej. Teraz jest już w dobrym nastroju. Jest drastycznie odwodniony i czuł, że wytrzyma co najwyżej jeszcze jeden dzień.” Miał szczęście, że kolega wyruszył na poszukiwania!
Nie możemy winić 63-latka, który nie mógł wydostać się spod własnego motocykla – w końcu VTX1300 waży jakieś 300 kg… No i może nieustanne siedzenie na Facebooku wcale nie jest takie złe?