Nowy Ural jest brutalny, gotowy na każde warunki, ma wiosło i jest tak bardzo Rosyjski, jak żaden inny motocykl.
Wyobraźcie sobie nizinny teren, w którym zawsze jest zimno, śnieg i lód. Teren w którym mało kto wytrzyma, a tamtejsza ludność trudni się hodowlą reniferów. Tak, to Półwysep Jamalski na Syberii. Yamal to też idealna nazwa dla lodołamacza, rosyjskiej ikony północnych wód. Yamal ma 75 tysięcy koni mechanicznych, co czyni go najpotężniejszym lodołamaczem na świecie. Nie może niestety opuszczać północnych akwenów wodnych, ponieważ zimna woda dookoła jest niezbędna, aby ochładzać jego reaktory. Tak, napędzany jest dwoma reaktorami jądrowymi. Yamal kiedyś też uderzył w burtę tankowca. Efektem była 10-metrowa wyrwa w tankowcu i brak śladów na lodołamaczu…
Yamal w takim razie to też idealna nazwa dla nowej wersji Urala, prawda? Może niekoniecznie nowej, bo Ural wciąż czerpie inspiracje ze schematów BMW sprzed II Wojny Światowej, ale na pewno jest to wersja specjalna.
Ural napędzany jest gaźnikowym bokserem o pojemności 749 ccm, który generuje moc 40 KM. Napęd odbywa się za pośrednictwem wału i dołączyć można do niego drugie, boczne koło. Rekomendowana prędkość maksymalna to 100 km/h. Edycja Yamal dostępna jest w dowolnym kolorze, pod warunkiem, że będzie to matowy pomarańczowy, który według nas wygląda na tym motocyklu świetnie. Zapytacje gdzie tu nawiązanie do lodołamacza? No to słuchajcie – Yamal ma podwójny kadłub (jak łodzie), a dolna część jest totalnie wodoodporna. Dodatkowo wszystko zostało pokryte warstwą odpornego materiału, w standardzie są też gmole, dodatkowe reflektory przeciwmgłowe, handguardy, jedno koło w zapasie (z kostkową oponą) oraz (co czyni Urala jedynym takim seryjnie produkowanym motocyklem na świecie) wiosło! Po co komu wiosło? Przeczytajcie co jest na nim napisane. Wiecie, że wózek boczny może służyć jako łodź ratunkowa? Aha, grafika wprost z lodołamacza też jest w standardzie.
Ural Yamal na sucho waży 335 kg, ma 19-calowe koła, bębnowe hamulce z tyłu, a pływającą tarczę i zacisk Brembo z przodu oraz ma 4 biegi do przodu i jeden do tyłu. Pierwsza partia 50 sztuk Yamala powędruje na rynek USA, a sugerowana detaliczna cena to 14 250 dolarów (45 325 złotych).
Nie wiemy jak Wy, ale my czujemy do Urala niesamowitcie mocną, ale równocześnie ciężką do wytłumaczenia sympatię!