Legendarny kask otrzymuje, jak co roku, nową wersję malowania w hołdzie wyścigom na Wyspie Man.
W redakcji posiadamy kilka Arai RX-7V w tym replikę TT z roku 2017, ale to nowe malowanie naprawdę przypadło nam do gustu. Naturalnie o gustach się nie dyskutuje – chcieliśmy wam tylko zwrócić uwagę na coś co uważamy za dzieło sztuki. Arai jest pewnego rodzaju „dinozaurem” w dzisiejszym świecie. To firma o globalnym zasięgu, ale ciągle pozostaje rodzinna – zarządzana przez kolejne pokolenia ( obecnie syna założyciela, a w przyszłości wnuczka, który już pracuje na menedżerskim stanowisku i jest prawą ręką ojca). Filozofia Araia to filozofia maksymalnego bezpieczeństwa – dlatego nie zobaczycie tutaj atrakcyjnych nowoczesnych kształtów. Panowie twierdzą, że tylko idealnie okrągły kształt skorupy optymalnie rozprasza energię uderzenia ( wszelkie wloty powietrza są naklejone tak aby mogły odpaść w czasie wywrotki i nie stanowiły przeszkody w ślizgu kasku po nawierzchni). To nie jest materiał sponsorowany – do wyścigów na torze wybieramy Pistę. Jest lżejsza, ale to co jest naprawdę ważne to daje większą widoczność. Kiedy pytaliśmy wnuczka Araia dlaczego nie wytną więcej miejsca na wizjer, tak aby w złożeniu można było więcej widzieć, stwierdził iż byłby to zbyt duży kompromis na bezpieczeństwie. Arai jest naszym wyborem na drogę. Przez lata wypadków, własnych i obserwacji wypadków innych, przekonaliśmy się, że nikt nie oferuje większego poziomu bezpieczeństwa. Ta limitowana wersja w UK kosztuje niecałe 800 funtów. Należy się spodziewać, że w Polsce koszt wyniesie około 4500zł.