Szalony projekt ma również szaloną cenę – 430 tys. zł.
Francuska firma Lazareth stworzyła ten „motocykl” wykorzystując silnik Yamahy R1. Skoro Yamaha nazwała „Nikena” motocyklem, francuzi postanowili iść dalej i „czterokołową” maszynę też postanowili tak zakwalifikować. Widocznie o tym czy coś jest motocyklem po prostu decyduje producent. Maszyna waży 400kg, a Ludovic Lazareth, właściciel firmy, zakłada sprzedaż około 10 sztuk. Nie podano danych technicznych, ale przy 400kg silnik z R1 będzie miał do czynienia z dwukrotnie większą masą niż w przypadku Yamahy. Osiągi nie będą zatem przypominać tych z motocykli sportowych, ale w przypadku tego pojazdu chyba nie o to chodzi. Będzie służyć pewnie jako ekspozycja, przed jachtem, w takich miejscach jak Puerto Banus. Tylko czy na pewno jest motocyklem? Czy po prostu quadem z wąskim rozstawem kół :)?