GiTD ogłosiło przetarg na 360 nowych urządzeń – do wydania jest 160mln zł z czego 85% finansuje UE.
Dlaczego piraci drogowi mogą spać spokojnie? Ponieważ niewiele się zmieni. Polscy decydenci nie inwestują w nowoczesne rozwiązania techniczne, a powielają stare i niedoskonałe. Po pierwsze nowe fotoradary zastąpią większość starych aparatów – faktyczna liczba miejsc pomiarowych zwiększy się tylko minimalnie. Po drugie od momentu ogłoszenia przetargu do realizacji minie około 2 lata. Po trzecie na szczęście dla polskich kierowców GiTD nie chce nowoczesnych urządzeń. Ze specyfikacji wynika, że fotoradary będą podzielone dalej na takie, które „albo” łapią wyłącznie przekroczenia prędkości, „albo” wyłącznie” przejazd na czerwonym świetle. Obecnie na świecie funkcjonują jednostki fotoradarowe umieszczane kilka metrów nad ziemią, i rejestrujące nie tylko wszystkie przekroczenia, ale także eliminujące problem wzajemnego przesłaniania pojazdów. Krótko mówiąc wydane 160mln zł nic nie zmieni. Ktoś zarobi na przetargu, ktoś dostanie prowizję, a faktyczne bezpieczeństwo na drogach nie będzie zaadresowane. Jesteśmy oczywiście przeciwni zwiększaniu ilości radarów, uważamy że powinno być ich mniej. Powinny być ustawione w newralgicznych miejscach, przy szkołach, parkach i wszędzie tam gdzie egzekucja niskiej prędkości ma szansę wpłynąć na realne bezpieczeństwo. Nie powinny służyć gminom i wójtom do uprawiania patologii.