Dżinsy motocyklowe to wynalazek genialny w swej prostocie. Zaczęłam ich użytkować dopiero w mym trzecim sezonie motocyklowym i żałuję że tak późno.
Wbrew wątpliwościom, które i ja wcześniej miałam, dżinsy na motocykl to spodnie wyposażone w systemy bezpieczeństwa mające chronić ciało użytkownika przed skutkami gleb, a do tego niesamowicie wygodne i zapewniające komfort termiczny, szczególnie w czasie upałów.
Redline – polski producent odzieży motocyklowej – ma w swojej ofercie cztery modele dżinsów, w tym jeden damski – Selene. Od cywilnych dżinsów różni je wiele istotnych szczegółów. Szwy są specjalnie wzmocnione, a na kolanach, tyłku i biodrach, czyli w miejscach najczęściej wchodzących w kontakt z asfaltem, spodnie podszyte są tkaniną z włókna aramidowego Kevlar®, które według producenta, firmy DuPont™, jest pięciokrotnie mocniejsze od stali w przeliczeniu na jednostkę masy. Coś w tym musi być, skoro z kevlaru robi się kaski, trampoliny, części nart, rowerów, motocykli, kajaków, a nawet pancerze lotniskowców i kamizelki kuloodporne. Na kolanach zastosowano protektory SAS-TEC z certyfikatem CE, słynne ze swych wyśmienitych właściwości absorbowania energii impaktu. Są uważane za jedne z najlepszych na rynku. Mają ten bajer, że pod wpływem ciepła ciała stają się bardziej elastyczne. Jednym słowem, im bliżej są naszych kolan, tym lepiej się do nich dopasowują. Nie są wszyte na stałe – można je wyjąć, a także regulować na jakiej wysokości się znajdują, co jest kluczowe w dopasowywaniu spodni do indywidualnego kształtu kończyn użytkownika. Rzep przytrzymujący je w wybranej przez nas pozycji jest tak mocny że musiałam włożyć sporo wysiłku by wyciągnąć protektory do prania, co dobrze rokuje, jeśli chodzi o ich nieprzesuwanie się w czasie szorowania po asfalcie. A nawet najlepszy protektor nie ochroni naszych stawów jeśli znajdzie się w złym czasie w niewłaściwym miejscu.
Spodnie wyposażono też w rzepy do zamocowania protektorów biodrowych (mogą to być KNOX Flexiform 215 lub SAS-TEC SC-1/07) i protektora kości guzicznej (zwanej powszechnie acz niepoprawnie ogonową) – tu zastosować można KNOX TP2 lub SAS-TEC SC-1/08. Od razu zaznaczę, że mimo iż przejeździłam w dżinsach Redline parę tysięcy kilometrów, nie miałam sytuacji w której skuteczność protektorów byłaby wystawiona na asfaltową próbę – jakoś cały czas daję radę trzymać się „gumą do dołu”. Co nie znaczy że miały ze mną lekko – w końcu są to ciuchy stworzone na dni, w których na przemian jeździmy i nie jeździmy. Szmelcowane w warsztatowym syfie, wycierane na betonie padoku, tarzane po piasku, trawie i kostce brukowej podczas robienia zdjęć z mej ulubionej perspektywy „oddolnej”, bezpardonowo traktowane pod namiotem, a zimą na dworcach, w pociągach, tramwajach i autobusach – wyszły z tych konfrontacji bez jednego przetarcia, rozdarcia, żadna nitka nie wylazła ze szwów. Zamek największego producenta suwaków na świecie YKK ani razu się nie zaciął. Ponadto „sprany” kolor dość dobrze maskuje plamy.
Kosmiczne technologie
Te pociągi i tramwaje to, dlatego że po wspólnie spędzonym lecie moja więź z dżinsami Selene była tak ugruntowana, że stały się też mym ulubionym ciuchem miejskim. Podobno do serca mężczyzn trafia się przez żołądek, do mojego zaś najwyraźniej przez tyłek. Komfort tej części ciała, jaki zapewniają te spodnie nie da się z niczym porównać. Mówię zarówno o aspekcie wygody, jak i termiki, tak samo w czasie jazdy jak i chodzenia. Trudno mi powiedzieć który z czynników miał główny wpływ na osiągnięcie tego efektu – czy dopasowany krój, czy zastosowanie wysokiej klasy tkaniny (11,75 OZ), czy też wkładka ze słynnego Outlast®. Selene to wg Redline’a pierwsze produkowane w Polsce damskie portki wyposażone w Outlast. Materiał ten to wynalazek inżynierów NASA. Robi się z niego kombinezony dla austronautów, więc jest (bywa) wyrypany w kosmos. Podobno działa jak konto bankowe. Kiedy jest nadmiar ciepła, zabiera je, wrzuca na lokatę i oddaje, kiedy robi się chłodno. Moje doświadczenia z Selene, używanymi do jazdy w temperaturach od 8 do 30 stopni (i ten palący oddech silnika autobusu, stojącego na czerwonym na sąsiednim pasie…) a na pieszo w warunkach miejskich do minus piętnastu (plus legginsy pod spód), pokazują że coś jest na rzeczy. Spodnie są naprawdę termicznie uniwersalne.
Dżinsy jednakowoż z założenia nie nadają się do jazdy w deszczu, więc przed wyjazdem do biura warto sprawdzić meteo, czy po południu nie będzie padać, a na dłuższą trasę spakować jakąś alternatywę.
Komfort i wygoda
Jeśli chodzi o wygodę, to jest również świetnie – zarówno w czasie wielogodzinnej jazdy na motocyklu, jak i na wąskim zydelku w pekapowskim przedziale drugiej klasy. Trudno połączyć w jednym ciuchu praktyczność i atrakcyjność wyglądu, ale tym razem się to najwyraźniej udało. Strecz powoduje że dżinsy dopasowują się do ciała. Sześć kieszeni – dwie z przodu, dwie z tyłu i dwie małe wewnątrz prawej przedniej i prawej tylnej – spokojnie mieszczą portmonetkę czy smartfona, które nie wypadną ani nie przeszkadzają w czasie chodzenia i siedzenia. Przed wsiąściem na motocykl takie rzeczy jednakowoż zawsze wyjmuję ze spodni, bo w razie niekontrolowanego przejścia do pozycji horyzontalnej lepiej nie mieć kluczy do mieszkania wbitych w pachwinę. Zarazem mój tyłek wygląda w tych portkach zabójczo, co potwierdzały liczne reakcje na drodze i poza nią. Ale i w tym wypadku też nie mam pewności który czynnik zadecydował o tym, bo ponoć nie szata zdobi człowieka, ale na odwrót…
Model Selene dostępny jest w rozmiarach od 25 do 34. Nogawki są długie i nie wyłażą nad buty na motocyklu. Wyposażone są w specjalny system skracania – dwie gumki ze stopperem, dzięki czemu można je dopasować do swojego wzrostu, a także do sytuacji – po zejściu z konia da się je w ciągu kilku sekund skrócić. Mają też haczyki do zaczepiania o buty, jeśli ktoś potrzebuje (ja nie potrzebowałam).
Chciałabym się do czegoś przyczepić, ale nie bardzo jest do czego. Jest to zdecydowanie dobrze wydane 465 zł. Może więc chociaż skrytykuję brak parytetu – Redline robi tylko jeden model dżinsów damskich, a aż trzy męskie. Z drugiej strony, proporcja motocyklistek do motocyklistów wynosi 1:17, więc to i tak nieźle. Chciałoby się też kilka różnych wersji kolorystycznych, bo ja na przykład lubię dżinsy czarne – chociaż podobno dżins nie-denim-blue to nie dżins…
Producent: Redline
Cena: 465 zł
www.redline.com.pl