Ricardo zakończył rajd na 27 pozycji! A poddał się jedynie tylny amortyzator.
Poznajcie portugalskiego motocyklistę, Ricardo Domingos. Dla przyjaciół znany jest pod ksywką Arrepiado, co przetłumaczyć można na „gęsia skórka” lub po prostu „przerażający”. Otóż miesiąc temu Ricardo wystartował w portugalskim rajdzie Baja de Portalegre na… Suzuki GSX-R1000.
Ricardo nie tylko wystartował! Ale pokonał cały dystans 217 kilometrów w klasie Hobby, finiszując na fantastycznej 27. pozycji spośród 45 zawodników!
„Zawsze lubiłem rajd Portalegre, a nikt inny nie zrobił wcześniej czegoś takiego. Lekko zmodyfikowałem zawieszenie i półki kierownicy oraz założyłem opony z kostką. Celem było utrzymanie motocykla jak najbardziej seryjnym.
Było trochę ciężko, ale miałem sporo zabawy. Miło było oglądać pozytywne reakcje widowni – wszyscy przybiegali gdy przejeżdżałem. Inni zawodnicy też do mnie podjeżdżali, gratulując pomysłu i wykonania.
Ciężko się jechało, musiałem starannie omijać dziury, w innym wypadku motocykl by mnie wystrzelił. Jest dość sztywny, a do tego miałem jedynie 8 centymetrów zawieszenia. Najbardziej obawiałem się o felgi. Obręcze z lekkiego aluminium łatwo połamać, ale obeszło się bez tego.”
Poddał się za to tylny amortyzator. Pod koniec rajdu stracił już jakiekolwiek tłumienie i Ricardo jechał jedynie na sprężynie. Zobaczcie, jak to pięknie wyglądało: