Dlaczego dwuletnia przygoda Valentino Rossiego z Ducati okazała się niewypałem? Jak wyglądał jego powrót do Yamahy i ponowna rywalizacja z Jorge Lorenzo? Mick zapytał o to wieloletniego szefa mechaników Włocha.
Australijczyk Jeremy Burgess przez lata był szefem mechaników i najważniejszym pomocnikiem Rossiego, a wcześniej m.in. Micka Doohana. JB razem z „Doktorem” najpierw odszedł z Hondy do Yamahy, następnie przeszedł do Ducati, a ostatecznie wrócił do zespołu marki z Iwaty. Po drodze zdobywając oczywiście siedem tytułów mistrzowskich w królewskiej klasie!
Pod koniec sezonu 2013 ich drogi jednak się rozeszły. Szukając sposobów na powrót na szczyt, Rossi postanowił zmienić crew chiefa, zatrudniając debiutującego w MotoGP rodaka, Silvano Galbuserę, z którym pracuje do dziś. JB wrócił z kolei na swoją australijską farmę, ale zanim to zrobił, podczas Grand Prix Niemiec na torze Sachsenring udzielił nam w połowie 2013 roku bardzo ciekawego wywiadu, na który warto spojrzeć z perspektywy kilku minionych sezonów.
Dlaczego Rossi nie poradził sobie na Ducati? Z czym miał największe problemy po powrocie na Yamahę i jak jego jazda wypadała w porównaniu z telemetrią Jorge Lorenzo? O tym właśnie rozmawialiśmy latem 2013 roku pomiędzy teamowymi ciężarówkami Yamahy. Czas więc na małą podróż w czasie i przypomnienie tamtych wydarzeń.
Jeremy, co poszło nie tak w Ducati?
O to chyba musisz zapytać Ducati, ponieważ staraliśmy się, aby zaczęli pracować w sposób, w jaki pracowaliśmy przez wiele lat. Niestety, nawet Valentino nie był w stanie zmienić ich mentalności. Jak widać, w tym roku ich sytuacja nie zmieniła się. Potrzebują wielkich zmian.
Co muszą zmienić?
Ludzie pracujący na torze są bardzo dobrzy i to nie oni są problemem, ale mogą robić tylko tyle, ile pozwala im sprzęt i budżet. Jeśli ktoś na wyższym poziomie blokuje rozwój, nie ufa zawodnikom i jest przekonany, że jego projekt motocykla jest w porządku, wówczas wszystko wychodzi na torze. Wszystko jest w rękach głównych inżynierów. Muszą zatrudnić odpowiednich ludzi.
Czym różniła się praca z włoską fabryką od pracy z japońskimi markami?
Japończycy nas słuchali i reagowali na nasze prośby. Ducati słuchało, ale nie reagowało. Z jakiegoś powodu wierzyli, że to, czym dysponowali, było wystarczająco dobre i jakimś cudem za tydzień wszystko będzie dobrze. W takiej sytuacji psuje się więź pomiędzy inżynierami i zawodnikiem. Ducati musi zmienić swoją strukturę i strategię.
Jak bardzo te dwa lata w Ducati zmieniły Valentino?
Mam nadzieję, że kolejne przenosiny nie przyjdą mu już do głowy! Oczywiście jest rozczarowany, że nie wyszło nam z Ducati. Przez te dwa lata zawsze wierzył, że jest lepszym zawodnikiem, niż pokazywały to wyniki. Pewnego razu powiedział mi: „Może nie jestem na poziomie Jorge i Caseya, ale nie jestem siódmy lub ósmy” – i powrót do Yamahy to potwierdził. Może nie jesteśmy na poziomie Jorge, ale możemy walczyć z Danim i z innymi.
Czy Ducati nauczyło Valentino czegoś jako zawodnika?
Jeśli chodzi o sztukę jazdy motocyklem, absolutnie nie. Jako ludzie, nauczyliśmy się jednak, że trzeba się dobrze zastanowić, zanim zmieni się barwy.
Co pomyślałeś, kiedy dowiedziałeś się, że Valentino wraca do Yamahy?
Bardzo się ucieszyłem, ponieważ nigdy nie chciałem jej opuszczać.
Odejście musiało być trudną decyzją…
Jako nowe wyzwanie, było to interesujące. Zawsze uczysz się w takich sytuacjach czegoś nowego. Ja również wiele się nauczyłem. Przede wszystkim tego, czego nie powinno się robić. Z drugiej strony nie widziałem powodu, dla którego mielibyśmy opuszczać Yamahę. Valentino czuł chyba, że Jorge rośnie w siłę i chciał być numerem jeden w Ducati. Niestety, zabrakło nam wyników. Mogę jednak pójść dalej i powiedzieć, że nie było powodu, aby w 2003 roku opuszczać Hondę, ale Valentino potrzebował nowego wyzwania. Wygrywaliśmy z Hondą i z Yamahą. Być może myślano, że z Ducati znów nam się uda, ale tak się nie stało.
Jak bardzo tegoroczna Yamaha M1 różni się od modelu z sezonu 2010?
Są bardzo podobne. Z zewnątrz niewiele się zmieniło. Zawsze powtarzałem to ludziom z Ducati; jeśli raz dobrze ustawisz kierownice, manetki, dźwignie i podnóżki, nigdy więcej nie musisz ich ruszać, ponieważ ciało zawodnika się nie zmienia. Ogólna wizja motocykla jest więc taka sama. Podobnie jest z aerodynamiką. Zwiększyła się pojemność silnika, więc zwiększyliśmy rozstaw kół z powodu większej mocy, ale z drugiej strony skróciliśmy go, kiedy pojemność zmniejszyła się do 800ccm w 2007 roku. Ogólnie więc zmieniło się niewiele, choć cały czas pracujemy i eksperymentujemy z zawieszeniem, hamulcami, podwoziem i silnikiem.
Na początku sezonu Valentino miał sporo problemów z przodem motocykla. O co dokładnie chodziło i jak je rozwiązaliście?
Na początku poprzedniego sezonu zmieniono konstrukcję przedniej opony na bardziej miękką, co nie było zbyt rozsądne. Pamiętam, jak Casey Stoner i Honda mocno na to narzekali. Moim zdaniem mieli rację. Wiedziałem, że taka konstrukcja nie będzie odpowiadała stylowi jazdy Valentino, choć na Ducati nie było to takie oczywiste. Kiedy wróciliśmy na dobry motocykl i Valentino chciał przyspieszyć poprzez większy nacisk na przednie koło, pojawiły się problemy. Podczas testów zmniejszyliśmy obciążenie wywierane na przednią oponę i poradziliśmy sobie z tym.
Co dokładnie zrobiliście?
Gdybym ci powiedział, odkryłbym karty przed innymi zespołami. Nie wszyscy mają ten problem. To zależy od stylu jazdy, ustawień itd. Poza tym, jeśli jesteś o pół sekundy wolniejszy na okrążeniu, możesz nie mieć takich problemów. Yamaha rozwijała motocykl zgodnie z uwagami Jorge, ale Valentino potrzebował czegoś innego. Potrzebowaliśmy czasu, ale w przeciwieństwie do Ducati, Yamaha była gotowa wprowadzić zmiany, podczas gdy Ducati nie chciało zrobić wystarczająco wiele.
Problem z przodem z początku sezon wydawał się podobny do problemów z podsterownością Ducati. Czy więc gdybyście wprowadzili ostatnie zmiany w Ducati, zadziałałyby?
Ogólnie problem był podobny, ale jeśli wejdziemy w szczegóły, był zupełnie inny. Ducati nie chciało skręcać. W tym roku problem polegał na tym, że podczas kwalifikacji, gdy Valentino dodatkowo obciążał przód, przednia opona była za bardzo kompresowana i motocykl nie chciał się zatrzymać. To kwestia problemu z hamowaniem i obciążeniem przedniej opony, z kolei Ducati po prostu niewystarczająco dociskało przednie koło, utrudniając skręcanie. Problemem w Ducati była podsterowność, a także silnik zbyt mocny dla podwozia.
Co jeszcze spowalnia was w tym sezonie?
Eksperymentujemy z różnymi sposobami łączenia tylnego wahacza z ramą i robimy postępy, ale Sachsenring i Laguna Seca to bardzo nietypowe tory, więc póki co trzymamy się tego, co działało w Assen. Od Indianapolis będziemy znów nad tym pracować. Poza tym cały czas pracujemy nad mapowaniami silnika na wyścig.
Gdzie leży różnica pomiędzy Valentino a Jorge?
Valentino jest doświadczony i jeździ trochę bardziej konserwatywnie, ryzykując mniej. Jest szybki i ma równe tempo; przynajmniej kiedy nie wpada w niego Bautista. Każdy, kto jest 9-krotnym mistrzem świata, nie jest pierwszej młodości, ale dysponuje dużym doświadczeniem. Jorge jest u szczytu swojej kariery, ale jeśli damy Valentino motocykl, na którym czuje się komfortowo, jest szybki.
Gdzie na torze Vale traci czas do Jorge?
Zmiana kierunków w jego wykonaniu jest troszeczkę wolniejsza, ale bezpieczniejsza. Jeśli ich czasy są podobne, trudno jest znaleźć różnice, bo telemetria jest prawie identyczna, ale jeśli Vale traci, oznacza to, że Jorge trochę bardziej ryzykuje, choć dla niego to nie jest ryzyko. Musimy poprawić ustawienia, aby Valentino poczuł się bardziej komfortowo.
Co dokładnie masz na myśli mówiąc, że Jorge bardziej ryzykuje?
Ryzyko to nie jest odpowiednie słowo. Chodzi o to, że poziom komfortu dla Jorge, dla Valentino jest bliższy poziomu ryzyka, ale tak już jest, kiedy jesteś szybki i czasami częściej się wywracasz. Chodzi o to, aby się nie przewracać. Niczego nie ujmuję Jorge, bo jest obrońcą tytułu, a wywrotki z Assen i Sachsenringu to po prostu pech.
Valentino twierdzi, że od teraz może regularnie walczyć o zwycięstwa. Jak ty to widzisz?
Chciałbym myśleć, że możemy wygrać więcej wyścigów. Doświadczenie mówi mi, że musisz wygrać przynajmniej sześć razy, aby zdobyć tytuł, więc przed nami jeszcze sporo pracy. W tej chwili mistrzostwa są w bardzo interesującej fazie, a czołówka jest mocno ściśnięta, więc wszystko może się wydarzyć.
Co zrobisz, jeśli Valentino postanowi w roku 2015 przesiąść się na Suzuki?
Możemy teoretyzować, ale dobrze mi w Yamasze. Gdyby Valentino podjął taką decyzję; a jestem w 1000% pewien, że tak się nie stanie, to byłbym gotowy przejść na emeryturę i zająć się czymś innym. Yamaha była jednak dla Valentino bardzo dobra, pozwalając mu wrócić. Jego przyszłość związana jest z rolą ambasadora Yamahy, więc plotki o przejściu do Suzuki to największa głupota, jaką ostatnio słyszałem.
A co jeśli Valentino przedłuży kontrakt z Yamahą po sezonie 2014?
Z chęcią zostanę u jego boku. Jeśli będzie szczęśliwy, zostanie w MotoGP na dłużej, ale szczęśliwy będzie tylko, jeśli będzie osiągał wyniki, które uzna za odpowiednio dobre. Jeśli nie, być może zajmie się czymś innym.