Już w środę, o godzinie 10:30 rano, w Madrycie rozpocznie się prezentacja zespołu Repsol Honda, którego barwy w MotoGP reprezentować będą w tym roku obrońca tytułu Marc Marquez i trzykrotny mistrz królewskiej klasy Jorge Lorenzo. Relację z imprezy możecie oglądać poniżej. Okno YouTube znajdziecie na końcu tekstu.
Fabryczny zespół Repsol Honda w swojej 25-letniej historii nigdy nie był tak mocny. Przez lata zawsze miał w swoich szeregach zawodnika, który oficjalnie lub nie, ale był wyraźnym numerem jeden. Najpierw, jeszcze w czasach klasy 500, był to Mick Doohan, później Valentino Rossi, przez chwilę Dani Pedrosa, a później Casey Stoner i wreszcie Marc Marquez.
Ich team-partnerzy zazwyczaj odgrywali jednak drugie skrzypce, Alex Criville w czasach Doohana, nieodżałowany Nicky Hayden u boku Rossiego, a później Pedrosy, czy wreszcie sam Pedrosa u boku Stonera i Marqueza. Co ciekawe, dwóm pierwszym udało się mimo wszystko sięgnąć po mistrzowski tytuł. Criville zrobił to w 1999 roku, którego większą część Doohan spędził poza torem z powodu kończącej karierę kontuzji nogi. Hayden tytuł wywalczył z kolei w debiutanckim sezonie faworyzowanego Pedrosy. Później nie było już większych niespodzianek.
Trzęsienie ziemi w mistrzowskiej ekipie
Aż do teraz! Miejsce odchodzącego na zasłużoną, wyścigową emeryturę Pedrosy, zajmuje trzykrotny mistrz MotoGP, Jorge Lorenzo. Zawodnik z Majorki trafia prosto w paszczę lwa, bo w garażu Repsol Hondy absolutnym numerem jeden jest pięciokrotny mistrz MotoGP, Marc Marquez. Jego sytuacja wcale nie jest jednak idealna.
Fakt, to Lorenzo zadzwonił w maju do szefa ekipy, Alberto Puiga i zaproponował swoje usługi, na które Honda przystąpiła z pewnością za bardzo okazyjną stawkę – szczególnie w porównaniu do wcześniejszego, lukratywnego kontraktu Lorenzo z Ducati. Teoretycznie wydawać by się mogło, że „Por Fuera” będzie w tym roku nieformalnym numerem dwa u boku obrońcy tytułu, ale nic bardziej mylnego.
Dla bezwzględnego Puiga i szefostwa Hondy Lorenzo to idealna przeciwwaga dla czującego się wyjątkowo pewnie w zespole Marqueza. Szczególnie, jeśli były as Yamahy będzie w stanie dotrzymać mu kroku. A jeśli zostawi go w tyle, podopieczny Emilio Alzamory nie będzie miał tak mocnej karty przetargowej przed kolejnymi kontraktowymi negocjacjami.
Niemożliwe? Pewnie, że możliwe! W końcu dokładnie to samo stało się, gdy młody Lorenzo dołączył ponad dekadę temu do Yamahy. Atmosfera pomiędzy nim i wówczas absolutnym numerem jeden w całej stawce, Valentino Rossim, stała się nie do zniesienia. A kiedy do tego młody wilk zaczął objeżdżać starego mistrza i sprzątnął mu sprzed nosa połowę wynagrodzenia, zdesperowany Włoch postanowił przesiąść się na Ducati. Czy podobny scenariusz może wydarzyć się pomiędzy Lorenzo i Marquezem?
Póki co Hiszpanie spijają sobie z dzióbków, ale przecież jeszcze we wrześniu Lorenzo winił Marqueza za swój wypadek z Grand Prix Aragonii. Wcześniej także kilka razy grubo pomiędzy nimi iskrzyło. Po tylu latach u boku Rossiego Lorenzo jest już mocno zaprawiony w takich bojach. Pokazał to chociażby rok temu przepychając się widowiskowo w Ducati z Andreą Dovizioso. Dla Marqueza będzie to nowa sytuacja. Nigdy wcześniej nie musiał udowadniać nikomu w garażu „kto tu rządzi”.
To jednak nie psychologiczne gierki, a wyniki na torze zdecydują o podziale ról w zespole i póki co wydaje się, że górą jest pod tym względem Marquez, który zna RC213V jak własną kieszeń. Lorenzo bardzo szybko odnalazł się jednak na nowym motocyklu, a Honda podczas listopadowych testów bardzo szybko reagowała na jego życzenia. Niestety, póki co zamiast myśleniu o tytule, skupia się na leczeniu kontuzji.
Czytaj także: Lorenzo po operacji, opuści testy w Malezji
Ten wewnętrzny pojedynek będzie zdecydowanie najciekawszym tego typu starciem od czasów pamiętnych napięć pomiędzy Lorenzo i Rossim w Yamasze. Ostatecznie jednak obu zawodników nie interesuje kto będzie wyżej w tabeli od zespołowego partnera, a kto zostanie mistrzem świata.
Tym sposobem piłeczka trafia w stronę inżynierów HRC. Honda przygotowała rok temu świetny pakiet i mocno poprawiła silnik, ale RC213V nadal nie jest ideałem i nie brakuje jej słabych stron. Co prawda Yamaha ma przed sobą sporo pracy, ale Ducati to od dwóch lat wyjątkowo mocny rywal. Teraz, gdy Dovizioso nie musi myśleć o wewnętrznej rywalizacji, może rozkwitnąć i mocno namieszać. Czy w takiej sytuacji Lorenzo i Marquez będą w stanie grać do wspólnej bramki?
Najpierw obaj muszą wrócić do pełnej formy. Marquez rehabilituje się po operacji lewego barku, a Lorenzo pauzuje z powodu kontuzji lewego nadgarstka. Jak wpłynie to na prace rozwojowe nad motocyklem i przedsezonowe testy? Jak czują się obaj zawodnicy? Tego dowiemy się już w środę.
Prezentacja Repsol Hondy już w środę, 23 stycznia, o godzinie 10:30. Relację na żywo możecie oglądać w oknie YouTube’a poniżej: