Valentino Rossi jest na fali, szczególnie po niedawnym, zdaniem niektórych kontrowersyjnym zwycięstwie w Holandii. Dziewiąta runda motocyklowych mistrzostw świata MotoGP wyznaczy jednak w ten weekend półmetek sezonu na niemieckim Sachsenringu. Saksoński obiekt to od lat bastion głównego rywala Włocha, Hiszpana Marca Marqueza.
Prowadzący w tabeli Rossi pokonał obrońcę tytułu w holenderskim Assen po tym, jak rywale zderzyli się ze sobą w ostatniej szykanie po odważnym, ale nieudanym manewrze zawodnika Repsol Hondy. Wściekły Hiszpan podkreślał, że reprezentant Movistar Yamahy sięgnął po wygraną po wyjeździe poza tor, ale organizatorzy uznali całe zajście za klasyczny incydent wyścigowy, a zwycięstwo bezdyskusyjnie zostało w rękach Włocha. W efekcie Rossi powiększył swoją przewagę w tabeli do dziesięciu punktów.
W ten weekend motocykliści zmierzą się na jednym z najkrótszych i najbardziej krętych torów w kalendarzu. Na niemieckim Sachsenringu Rossi wygrywał aż pięć razy. Rok temu finiszował tutaj co prawda na czwartej pozycji, ale od tego czasu nie schodzi z podium i wydaje się murowanym faworytem do sięgnięcia po tytuł. Sęk w tym, że Marquez jest bardzo zmotywowany po ostatniej porażce, a w Niemczech jest niepokonany od 2010 roku. Od tego czasu zawsze wygrywał tutaj po starcie z pole position, w tym dwukrotnie w ostatnich latach w MotoGP. Czyżby czekał nas kolejny pojedynek gigantów? Wszystko na to wskazuje.
Czy do tej walki włączy się drugi w tabeli Jorge Lorenzo? Hiszpan jeszcze nigdy nie wygrał na Sachsenringu w żadnej z kategorii. To zresztą jeden z zaledwie trzech torów, obok nowych obiektów w Teksasie i Argentynie, na których nigdy nie stał na najwyższym stopniu podium. Jakby tego było mało, dwa lata temu nabawił się tutaj poważnej kontuzji obojczyka i nie ustawił się na polach startowych. W ten weekend motocyklista z Majorki, który wygrał w tym roku cztery wyścigi z rzędu, znów dostanie jednak do swojej dyspozycji opony z twardym pasem gumy na krawędziach, co mocno utrudniło mu ostatnio zadanie i przerwało w Assen zwycięską passę. Lorenzo musi wciąć się w garść, bo kilkunastopunktową stratę do „Doktora” trudno będzie odrobić.
Plany trzem wspaniałym pokrzyżować po trudnym weekendzie w Assen chciał będzie Dani Pedrosa. Hiszpan z ekipy Repsol Honda w MotoGP wygrywał na Sachsenringu trzy razy z rzędu i choć dwa lata temu także wykluczył się z wyścigu z powodu kontuzji, w niedzielę może być bardzo groźny. Czy po raz pierwszy stanie w tym roku na szczycie podium? Nie można go skreślać.
Wielką niewiadomą będzie dyspozycja szybkiego, ale kapryśnego ostatnio Ducati oraz dość wolnego, ale świetnie prowadzącego się Suzuki. Czy zawodnicy tych marek włączą się znów do walki o czołowe lokaty? Nie jest to wykluczone. Na torze zabraknie za to kierowcy innej fabrycznej ekipy. Marco Melandri rozwiązał wreszcie swoją umowę z Aprilią i rozpoczął – chyba nie do końca zasłużone – wakacje. Włoch regularnie zamykał w tym sezonie stawkę i czara goryczy wreszcie się przelała. I bardzo dobrze! W Niemczech zastąpi go zmotywowany kierowca testowy Aprilii, Michael Laverty, starszy brat startującego produkcyjną Hondą Eugene’a.
Tempo podkręcić chcą także zawodnicy prywatni. Cal Crutchlow stał już w Niemczech na podium, ale potrzebuje kolejnego aby pogonić w tabeli za najszybszym z kierowców satelickich, Bradleyem Smithem. Brytyjczyk – razem z kolegą z ekipy Monster Yamaha Tech 3, Polem Espargaro – wrócił właśnie z testów w Japonii i może być nieco zmęczony. Jak odbije się to na ich jeździe? Ewentualną niedyspozycję będzie chciał wykorzystać rozczarowujący ostatnio Scott Redding.
Trudny weekend w Moto2 czeka obrońcę tytułu Tito Rabata, który tydzień temu złamał prawy obojczyk w pięciu miejscach, ale mimo wszystko ustawi się na polach startowych. Sachsenring to jedyny tor na którym Rabat nigdy nie stał na podium. W tabeli Hiszpan traci do lidera 45 punktów i jeśli nie weźmie się w garść, może stracić szansę na obronę jedynki. Do akcji wkroczy też z pewnością zaopatrzony w nowe podwozie Brytyjczyk Sam Lowes, a także Hiszpan Alex Rins, którego za kulisami łączy się już z ekipą Repsol Honda w MotoGP.
Jeszcze większego prowadzenia w tabeli broni Brytyjczyk Danny Kent, ale kierowca ekipy Leopard Racing dosiada motocykla marki Honda, która nie wygrała na Sachsenringu w najmniejszej klasie od 1999 roku. Czy to okazja dla rywali z KTM-a, a nawet Mahindry? Bardzo możliwe. Rok temu nieco zaskakująco na podium zameldował się w Niemczech Brad Binder. Kto sprawi niespodziankę tym razem?
Jedno jest pewne; wszyscy będą musieli uważać na zakręt numer jedenaście. Owiany złą sławą „wodospad” to – jak na ironię – najszybszy zakręt w kalendarzu na najwolniejszym torze, na jakim ściga się MotoGP. To także jeden z nielicznych, prawych łuków. Dysproporcja jest tutaj tak duża, że w MotoGP firma Bridgestone przygotowuje nie tylko tylne, ale także przednie opony z asymetryczną mieszanką – bardzo miękką po prawej stronie. Zawodnicy mimo wszystko będą musieli uważać, bo wywrotki w tym miejscu – choć widowiskowe dla kibiców – dla kierowców i ekip bywają bardzo kosztowne.
Czy w ten weekend faktycznie na krętym „Ringu” czeka nas mistrzowski rewanż? Przekonany się już za kilka dni. Pierwsze treningi od piątku. W sobotę kwalifikacje, a w niedzielę jak zwykle wyścigi. Relacje ze wszystkich sesji na żywo w Polsacie Sport News i na portalu polsatsport.pl.