Po nocnym ściganiu w Katarze i tydzień po zaskakujących zmaganiach w Teksasie, motocyklistów MotoGP czeka w ten weekend kolejne tango. Tym razem z upalnej Argentynie. Valentino Rossi broni co prawda prowadzenia w tabeli, lecz goni go nie tylko Andrea Dovizioso, ale także obrońca tytułu Marc Marquez.
To właśnie Hiszpan wygrał w niedzielę ostatni wyścig w teksańskim Austin, ale nie przyszło mu to łatwo. Rossi po zaciętym – zdaniem Dovizioso momentami zbyt zaciętym – pojedynku z rywalem z Ducati finiszował na najniższym stopniu podium i w tabeli wyprzedza swojego rodaka o jeden, a obrońcę tytułu o zaledwie pięć punktów.
Marquez triumfował także rok temu w inauguracyjnym wyścigu o Grand Prix Argentyny i na niedzielę zapowiada równie wysokie aspiracje, ale tym razem także nie będzie miał łatwego zadania. Termas de Rio Hondo to zupełnie inny tor niż zaprojektowany przez znanego kibicom F1 Hermanna Tilke, pełen sprzyjających Hondzie nawrotów, obiekt w Austin.
Dzieło Włocha Jargo Zaffelliego to seria szybkich, płynnych łuków, które powinny idealnie pasować nie tylko Yamasze, ale także… Ducati. Jeszcze rok temu włoskie Desmosedici kompletnie nie chciało skręcać. Teraz, gruntownie zmienione, prowadzi się świetnie, ale wciąż ma nieco problemów podczas ostrych hamowań, a tych jest w Argentynie niewiele.
Rossi i Dovizioso są gotowi do walki, ale przy tym wszystkim trzeba pamiętać, że to w końcu Marquez był tutaj temu górą dwanaście miesięcy temu. Co więcej: „W zeszłym mieliśmy problemy w szybkich zakrętach, ale Honda pracowała nad tym i mocno to poprawiła, dlatego czuję się gotowy do walki o wygraną” – powiedział w czwartek przed weekendem obrońca tytułu.
Kluczem do stanięcia w niedzielę na najwyższym stopniu podium i zgarnięcia największego pucharu znów może okazać się ogumienie. Tydzień temu, podobnie jak w poprzednich sezonach, wielu zawodników – w tym przede wszystkim Rossi – miało problemy ze zbyt mocnym zużyciem przedniej opony. „W ten weekend może być podobnie” – zapowiedział w czwartek „Doktor”.
Jakby tego było mało, rok temu nowa nawierzchnia bardzo mocno zużywała także tylne ogumienie. W efekcie firma Bridgestone stworzyła zupełnie nową, ekstra-twardą oponę (będzie oznaczona żółtym paskiem). Zadebiutuje ona właśnie w Argentynie, ale zawodnicy Ducati i kategorii Open nie będą mieli do niej dostępu. Czy pokrzyżuje to Włochom szyki?
W Austin Dovizioso omal nie stracił podium z powodu zbyt szybkiego zużycia paliwa. Obie fabryczne maszyny z Bolonii zatrzymały się na poboczu tuż po minięciu linii mety, a przed opóźnionym startem ekipa w pośpiechu zdejmowała z nich zbiorniki paliwa. Jak będzie tym razem?
Zatańczyć z rywalami będzie chciał również Jorge Lorenzo. Osłabiony przez zapalenie oskrzeli i antybiotyki, w Teksasie Hiszpan finiszował tuż poza podium, ale rok temu był w Argentynie szybki, a teraz – dysponując nieco lepszą niż wówczas Yamahą, może być piekielnie groźny. Tym bardziej, że rok temu też stał tutaj na pudle. Lorenzo ma za sobą nieco rozczarowujący początek sezonu i po parze czwartych miejsc liczy na dużo lepszy wynik.
Dotrzymać kroku zawodnikom fabrycznym znów spróbują kierowcy prywatni. W Katarze górą był w tej grupie Cal Crutchlow, ale w Teksasie pokonał go Bradley Smith. Jakby tego było mało, Crutchlow nie startował rok temu w Argentynie, bo leczył kontuzję po wywrotce w Austin. Niedzielny błąd Scotta Reddinga przedwcześnie zakończył z kolei nie tylko jego start w USA, ale również jazdę Pola Espargaro. Byli rywale z Moto2 mają za sobą ostrą wymianę zdań na portalach społecznościowych i będą chcieli wyjaśnić sobie kilka kwestii na torze. Z jakim skutkiem?
Wybudowany ponad tysiąc kilometrów na północ od Buenos Aires tor Termas de Rio Hondo to dla MotoGP wciąż dziewicze terytorium. Tak odległe i niedostępne, że organizatorzy musieli nawet wyczarterować specjalny samolot, aby z Austin przetransportować na tor zawodników i mechaników. Rok temu nie obyło się bez małych problemów organizacyjnych, dlatego i w ten weekend mogą czekać nas niespodzianki. Choć psa biegającego pomiędzy motocyklami w Teksasie trudno będzie przebić!
Zaskakująco i nieprzewidywalnie znów będzie też z pewnością w mniejszych klasach. W końcu liderem tabeli Moto2 jest debiutant, Alex Rins, a w Moto3 przewodzi Danny Kent, który rok temu w Argentynie wywalczył jedno z dwóch podiów uzyskanych w tamtym sezonie. Liderzy, w tym Rossi w MotoGP, nie mogą jednak czuć się bezpiecznie. W końcu do tanga trzeba dwojga, a chętnych do wywrócenia tabeli do góry nogami nie brakuje…
Grand Prix Argentyny od piątku w Polsacie Sport News i na portalu polsatsport.pl