MotoGP – Rossi wygrywa w Argentynie po zderzeniu z Marquezem

- Mick

Valentino Rossi sięgnął po swoje drugie zwycięstwo w tym sezonie, po dramatycznej walce w Grand Prix Argentyny pokonując obrońcę tytułu Marca Marqueza. Hiszpan na przedostatnim okrążeniu wyleciał z toru Termas de Rio Hondo po groźnie wyglądającym zderzeniu z włoskim rywalem.

Ruszający z pole position, Marquez w pierwszym zakręcie stracił co prawda prowadzenie na rzecz imponującego w kwalifikacjach Aleixa Espargaro z ekipy Suzuki, ale już po chwili wrócił na czoło stawki i rozpoczął ucieczkę.

W połowie wyścigu 22-latek z ekipy Repsol Honda miał już aż 4,2 sekundy przewagi nad Rossim, który po starcie z ósmej pozycji widowiskowo przebijał się do przodu. Dziewięciokrotny mistrz świata miał jednak asa w rękawie – twardszą tylną oponę, która na finiszu pozwoliła mu utrzymać znacznie szybsze tempo.

Po ekscytującej pogoni zawodnik Movistar Yamahy dopadł lidera na przedostatnim kółku i zaatakował w piątym zakręcie. Marquez natychmiast skontrował. Rywale zderzyli się ze sobą w środku łuku, a następnie kolejny raz na wyjściu – dokładnie tak samo jak Johann Zarco i Xavier Simoen podczas wyścigu Moto2 sprzed tygodnia. Rossi zmienił tor jazdy przekładając się do kolejnego, lewego zakrętu i swoim tylnym kołem uderzył w przód Hondy jadącego zbyt blisko niego Hiszpana. Marquez wylądował na poboczu i choć natychmiast dobiegł do motocykla po widowiskowym sprincie, nie był w stanie wrócić na tor i musiał oglądać triumf Włoch z pobocza.

„Wiedziałem, że Marc będzie próbował uciec na początku, ale kiedy przebiłem się na drugie miejsce czułem, że mam szansę, aby go dogonić – wyjaśniał Rossi. – Zbliżałem się i to było fantastyczne uczucie. Zaatakowałem go na hamowaniu. Marc to zawodnik, który zawsze stawia wszystko na jedną kartę. Dotknął mnie w tym zakręcie dwa razy i chyba popełnił błąd. Szkoda, bo to mogła być świetna walka do samej mety. Tak czy inaczej podczas trzech pierwszych wyścigów pokazaliśmy, że jesteśmy szybcy i możemy walczyć o tytuł.”

„Nie byłem równie konkurencyjny na najtwardszej oponie, dlatego wybrałem na wyścig inną mieszankę niż Valentino – tłumaczył Marquez, który w po wypadku spadł w tabeli na piąte miejsce, tracąc do Włocha aż 30 punktów. – Wszystko szło po naszej myśli. Kiedy widziałem, że Valentino się zbliża, postanowiłem oszczędzić opony na finisz. Szkoda tylko tych ostatnich dwóch kółek. Na finiszu mogłem znów podkręcić tempo i wiedziałem, że będę w stanie walczyć do mety. Niestety, dotknęliśmy się i upadłem. Zawsze powtarzałem, że Valentino to mój idol i punkt odniesienia, dlatego trzeba się od niego uczyć” – zakończył dwuznacznie.

Sięgając po swoje drugie zwycięstwo w tym sezonie i 110. w karierze, Valentino Rossi umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej sezonu. Absolutnym rekordzistą pod względem ilości zwycięstw w MŚ jest inny Włoch, legenda sprzed lat, Giagomo Agostini, który triumfował 122 razy. Biorąc pod uwagę formę „Doktora”, Ago w najbliższych latach nie będzie mógł spać spokojnie. Raptem tydzień temu Rossi zapowiedział, że po sezonie 2016 chciałby podpisać kolejny kontrakt na starty w MotoGP.

Choć sięgając po dwa tytuły mistrzowskie z rzędu Marquez rozpoczął nową kartę w historii MotoGP, Rossi przypomina w tym sezonie, że jego era wcale nie dobiegła jeszcze końca, a dziesiąty tytuł jest czymś więcej niż tylko marzeniem. Hiszpan z pewnością wyciągnie jednak wnioski z niedzielnego pojedynku i podczas kolejnej rundy, która za dwa tygodnie odbędzie się przed jego własnymi kibicami w Jerez de la Frontera, zaatakuje jeszcze bardziej bezpardonowo.

Na drugim miejscu wyścig w Argentynie samotnie ukończył Andrea Dovizioso na Ducati, który na takiej też pozycji umocnił się w tabeli. Za jego plecami dramatyczny pojedynek o ostatni stopień podium stoczyli Cal Crutchlow i Andrea Iannone. Po zaciętej walce w ostatnich zakrętach Brytyjczyk pokonał Włocha o zaledwie pięć setnych sekundy, sięgając po swoje pierwsze podium za sterami Hondy.

Dziesięć sekund za zwycięzcą finiszował jego zespołowy kolega z ekipy Movistar Yamaha, dwukrotny mistrz MotoGP Jorge Lorenzo. Hiszpan także zdecydował się na najtwardszą tylną oponę, ale w przeciwieństwie do Włocha nie był w stanie wykorzystać jej potencjału. „To, co zrobił Valentino, było niesamowite – 27-latek z Majorki nie krył uznania. – Choć korzystał z twardszej opony, był w stanie pojechać szybciej niż wszyscy inni na miękkiej mieszance. Jest w niesamowitej formie!”

Wyścig kategorii Moto2 w dominującym stylu wygrał Francuz Johann Zarco, sięgając po swoje pierwsze zwycięstwo w tej kategorii, a razem z nim po prowadzenie w tabeli. Drugi był debiutant, Hiszpan Alex Rins, zaś podium uzupełnił zwycięzca sprzed tygodnia, Brytyjczyk Sam Lowes. Jego rodak Danny Kent wywalczył z kolei swoją drugą wygraną z rzędu, umacniając się jednocześnie na prowadzeniu w tabeli Moto3. Wyścig najmniejszej kategorii za jego plecami ukończyli Efren Vazquez i zdobywca pole position Miquel Oliveira. Startujący karnie z końca stawki za uderzenie rywala podczas sesji rozgrzewkowej, Włoch Romano Fenati, który rok temu triumfował w Argentynie, tym razem w imponującym stylu przebił się na siódmą lokatę.

Czwarta runda MotoGP, Grand Prix Hiszpanii w Jerez de la Frontera, za dwa tygodnie. Relacje na sportowych antenach Polsatu i na portalu polsatsport.pl.

Może ci się zainteresować

MotoRmania jest zaskakującym, lifestyle’owym portalem o tematyce motocyklowej. Podstawą publikacji są rzetelnie i niezależnie przeprowadzane testy motocykli, których dodatkową atrakcją jest inspirujący sposób prezentacji zdjęć. Kompetencja redakcji MotoRmanii została wyróżniona zaproszeniem do testów fabrycznych motocykli wyścigowych klasy Superbike, co błyskawicznie ugruntowało status magazynu jako najbardziej fachowego miesięcznika motocyklowego w Polsce. Nasz portal to długo oczekiwany powiew pasji i prawdziwie motocyklowego stylu życia!

©2010 – 2023 Wszystkie prawa zastrzeżone MotoRmania.com.pl