Dani Pedrosa odniósł swoje pierwsze zwycięstwo na mokrym torze, wygrywając deszczowy, przerwany przedwcześnie wyścig o Grand Prix Malezji. Na drugiej pozycji znów finiszował Jorge Lorenzo, ale jego przewaga w tabeli stopniała do zaledwie 23 punktów!
W ten weekend mogło wydarzyć się absolutnie wszystko, z przypieczętowaniem przez Lorenzo drugiego mistrzostwa MotoGP włącznie. Tak się jednak nie stało. Po sobotnich kwalifikacjach, w których zawodnik Yamahy sięgnął po trzecie z rzędu pole position, a Pedrosa i Casey Stoner zmagali się przy wysokiej temperaturze z ogromnymi wibracjami motocykla, niedzielny wyścig upłynął pod znakiem potężnej ulewy.
Zawodnicy ruszyli do walki z piętnastominutowym opóźnieniem po tym, jak z powodu deszczu opóźniono start wyścigu Moto2, który zresztą także przerwano przedwcześnie, gdyż opady były po prostu zbyt intensywne.
Tak jak w przypadku suchego toru, na deszcz zawodnicy MotoGP również mają do wyboru dwie mieszanki opon, w przy przypadku typu wet – miękkie i twarde. Zdobywca pole position, Jorge Lorenzo, jako jedyny z pierwszej trójki zdecydował się na miękki tył i choć prowadził przez pierwszą połowę wyścigu – kiedy razem z Pedrosą odskoczyli reszcie stawki, w drugiej połowie wyścigu zapłacił za swój wybór wysoką cenę.
Pedrosa, który wygrał dwie ostatnie rundy, w połowie dystansu wyprzedził swojego rywala i rozpoczął ucieczkę. Deszcz padał na tym etapie nieco mniej intensywnie, a wysoka temperatura asfaltu sprawiła, że Lorenzo wpadł w spore tarapaty. Tylna, miękka opona w jego motocyklu, miała już dość.
Wtedy ulewa rozszalała się na nowo i lider tabeli kompletnie nie mógł już znaleźć przyczepności. Pedrosa odskoczył, a do Lorenzo szybko zbliżał się Stoner, który w drugiej połowie wyścigu odzyskał wreszcie pewność siebie na mokrym torze.
Nic dziwnego, że Jorge zaczął podnosić lewą rękę, sugerując organizatorom, że czas przerwać wyścig. Hiszpan miał jednak rację – co przyznali później także inni zawodnicy. W dalszej części stawki co chwilę dochodziło bowiem do upadków. Na deskach znaleźli się Crutchlow, Dovizioso, Bradl, Spies i Randy de Puniet.
Kiedy zawodnicy zbliżali się do 2/3 dystansu ulewa była już tak silna, że na torze pojawiło się mnóstwo stojącej wody. Lorenzo sam omal nie zaliczył wywrotki w ostatnim zakręcie, ale wtedy organizatorzy postanowili przerwać wyścig.
Zmagania MotoGP nie mogą być przerywane, dlatego rywalizację trzeba było wznowić i przejechać brakujących siedem kółek. Dochodziła już jednak siedemnasta czasu lokalnego i za chwilę zaczęłoby zwyczajnie robić się ciemno. Deszcz nie przestawał padać i organizatorzy nie mieli wyjścia: po kilkunastu minutach oczekiwania, zawodników poinformowano, że wyniki z 13 z 20 okrążeń uznane zostaną za ostateczne, a kierowcy otrzymają pełne punkty.
Tym sposobem Pedrosa sięgnął po swoje pierwsze zwycięstwo w MotoGP na mokrym torze i szóste w tym sezonie, jednocześnie w tabeli redukując stratę do Lorenzo do 23 punktów, na 50 możliwych jeszcze do zdobycia w ostatnich dwóch wyścigach. Wygląda na to, że walka o mistrzowski tytuł rozstrzygnie się dopiero podczas ostatniej rundy w Walencji.
Na mecie wszystkich chyba zaskoczył Casey Stoner, który przyznał, że poważnie zastanawiał się nad rezygnacją ze startu w mokrym wyścigu. Ryzyko wywrotki na mokrym torze było duże, a Australijczyk wciąż dochodzi do siebie po kontuzji kostki i nie chciałby z powodu kolejnego wypadku przegapić startu w domowej rundzie za tydzień. Ostatecznie Stoner ruszył jednak do walki, wywalczył trzecie miejsce, a na mecie przyznał, że gdyby nie przerwanie wyścigu, byłby w stanie wygrać. Czy za tydzień odniesie szóste zwycięstwo z rzędu na torze Phillip Island?
Tuż poza podium finiszowali w Malezji zawodnicy Ducati: czwarty był Nicky Hayden, a piąty Valentino Rossi, który nieznacznie wyprzedził Alvaro Bautistę. Pierwszą dziesiątkę uzupełnili: Hector Barbera, Aleix Espargaro, James Ellison i Karel Abraham.
Wyścig Moto2 także nie wyłonił mistrza świata. Lider tabeli, Marc Marquez, upadł, ale jego główny rywal, Pol Espargaro, finiszował dopiero na dziesiątym miejscu i teraz Marquezowi wystarczy wywalczenie jedynie dwóch punktów w ostatnich dwóch wyścigach, aby komfortowo przypieczętować tytuł. Deszczowe warunki zaowocowały za to zaskakującymi wynikami na mecie w Moto2. Wygrał Alex de Angelis przed Anthonym Westem, Gino Reą i startującym z dziką kartą, 18-letnim Malezyjczykiem, Hafizh Syahrinem. Co ciekawe, w momencie przerwania wyścigu na czele jechał Rea, ale zgodnie z przepisami ostateczne wyniki wzięte zostały z przedostatniego kółka przed wywieszeniem czerwonej flagi, a wtedy na czele jechał jeszcze de Angelis.
Elektryzujący pojedynek stoczyli zawodnicy klasy Moto3, którzy jako jedyni ścigali się na suchym torze. Wygrywając wyścig w pięknym stylu, Niemiec Sandro Cortese przypieczętował jednocześnie tytuł mistrza świata. Zawodnik ekipy KTM wyprzedził faworyta publiczności, startującego z pole position Zulfahmiego Khairuddina, zaś podium uzupełnił Jonas Folger. Za starcie zabrakło Mavericka Vinalesa.
Siedemnasta, przedostatnia runda MotoGP – Grand Prix Australii na słynnym torze Phillip Island, już w najbliższy weekend. Czy na wyspie Filipa rozstrzygną się losy tytułów w dwóch większych klasach?