Choć Dani Pedrosa zdominował treningi wolne przed Grand Prix Czech, to lider tabeli, Jorge Lorenzo, sięgnął po pole position do niedzielnego wyścigu na torze w Brnie. Wiele wskazuje jednak na to, że jutro zawodników czeka rywalizacja… w deszczu!
Dziś rano Pedrosa dosłownie zniszczył rywali, uzyskując w trzecim treningu wolnym czas o aż siedem dziesiątych sekundy lepszy od pozostałych motocyklistów. Zawodnik Repsol Hondy kwalifikacje rozpoczął jednak od wywrotki, po której resztę sesji musiał spędzić na maszynie numer dwa. Ta jednak nie prowadziła się już tak dobrze, przede wszystkim z powodu problemów z wibracjami przodu. Dani musiał więc zadowolić się trzecim polem startowym.
Niespodzianką dnia było drugie pole startowe Cala Crutchlowa, który dziś rano przedłużył kontrakt z zespołem Monster Yamaha Tech 3 na sezon 2013. Brytyjczyk potwierdził jednocześnie, że groźby powrotu do World Superbike były jedynie zagrywką, która miała pomóc w uzyskaniu od Yamahy lepszego wynagrodzenia i wsparcia technicznego. Podobno otrzymał oba. W podziękowaniu 26-latek sięgnął po swój najlepszy wynik w kwalifikacjach w MotoGP. Czy jutro wywalczy pierwsze podium w królewskiej klasie?
Powstrzymać spróbuje go zdobywca pole position i lider klasyfikacji generalnej, Jorge Lorenzo. Hiszpan nie był zadowolony z ustawień swojej Yamahy po treningach wolnych, dlatego wrócił do setupu, jaki zastosował tutaj podczas pierwszego, ubiegłorocznego testu nowej M1-ki z silnikiem o pojemności blisko 1000ccm. Ten prosty zabieg sprawił, że „Por Fuera” uzyskał najlepszy w historii czas okrążenia na motocyklu, schodząc poniżej bariery minuty i 56 sekund.
Z drugiej linii do wyścigu wystartują Ben Spies, Andrea Dovizioso i Valentino Rossi, dla którego były to najlepsze kwalifikacje w tym sezonie (choć stracił do Lorenzo blisko sekundę). Co ciekawe, Dovizioso już drugi raz w tym roku (wcześniej na Le Mans) musiał przerwać jazdę w kwalifikacji przedwcześnie, ponieważ w jego motocyklu… zabrakło paliwa: „Przejechałem siedem kółek na limicie i zużyłem więcej paliwa, niż się spodziewaliśmy, ale w wyścigu nie będzie to problemem” – powiedział Włoch, który był także nieco zły z powodu opon.
Z uwagi na niższą temperaturę, zawodnicy korzystali praktycznie tylko z miękkich tylnych opon, które zamierzają użyć również podczas wyścigu (jeśli będzie sucho). To sprawia, że dzisiaj trzeba je było oszczędzać.
Tymczasem Spies potwierdził, że prowadzi zaawansowane rozmowy z zespołem San Carlo Honda Gresini i być może jednak pozostanie w MotoGP na kolejny sezon: „Nie chciałbym za dziesięć lat powiedzieć, że opuściłem MotoGP zbyt wcześnie, a wiem, że nie pokazałem tutaj jeszcze w pełni, na co mnie stać” – wyjaśniał Spies. Zapytany, jak dobry jest jego włoski, mieszkający w Como Teksańczyk odpowiedział: „Zapytajcie mojej włoskiej dziewczyny”.
Co prawda w niedzielę na polach startowych zabraknie obrońcy tytułu, Caseya Stonera, ale motocykla Australijczyka dosiądzie w poniedziałek w barwach Repsol Hondy Irlandczyk, Jonathan Rea. Zawodnik Hondy w World Superbike, po udanych testach ma otrzymać maszynę na dwie rundy: na Misano i w Aragonii. Jeśli dobrze sobie poradzi, być może to jednak on, a nie Spies, trafi za rok do ekipy Gresiniego. Rea ma niepowtarzalną szansę. Zna oba tory, a po wygraniu ośmiogodzinnego wyścigu na torze Suzuka, jest przecież w świetnej formie.