Marc Marquez wywalczył kolejne, siódme już w tym roku pole position, ale jutro Hiszpana czeka w MotoGP bardzo trudny wyścig. Ściśnięta po kwalifikacjach do Grand Prix Niemiec czołówka sugeruje, że walka o zwycięstwo na torze Sachsenring będzie jeszcze bardziej zacięta niż zwykle.
Pierwsze, piątkowe treningi wolne padły łupem zawodników Yamahy, która przy niższej przyczepności asfaltu radziła sobie na Sachsenringu nieco lepiej niż Honda. Kiedy jednak wzrosła temperatura, a razem z nią przyczepność toru, motocykliści HRC podkręcili tempo. Marc Marquez – mimo wczorajszej, bolesnej wywrotki – był dzisiaj najszybszy w obu sesjach treningowych, a następnie sięgnął po siódme w tym roku pole position po bardzo zaciętej sesji kwalifikacyjnej, która zakończyła się wywrotką w pierwszym zakręcie jego zespołowego kolegi, Daniego Pedrosy.
Pedrosa, który na Sachsenringu wygrał w MotoGP aż czterokrotnie, mimo wszystko zakończył kwalifikacje na drugiej pozycji, zaś pierwszy rząd startowy uzupełni jutro faworyt niemieckiej publiczności, były mistrz świata kategorii Moto2, Stefan Bradl z ekipy LCR Honda.
Tymczasem zawodnicy Yamahy zakończyli kwalifikacje w drugiej linii. Aleix Espargaro, najszybszy w obu piątkowych treningach wolnych, znów wykorzystał dostępną dla kierowców kategorii Open, bardziej miękką mieszankę tylnej opony Bridgestone i wyprzedził duet fabrycznego zespołu Movistar Yamaha, sięgając po czwarte pole startowe, przed bardzo szybkim w treningach wolnych Jorge Lorenzo i siedmiokrotnym mistrzem MotoGP, Valentino Rossim.
Za nimi do wyścigu ruszą; najszybszy z kierowców Ducati, Andrea Iannone oraz duet ekipy Monster Yamaha Tech 3, Pol Espargaro i Bradley Smith, a następnie Alvaro Bautista i dwójka, która awansowała do drugiej części kwalifikacji po zaciętej walce w Q1, Andrea Dovizioso na fabrycznym Ducati i Nicky Hayden na produkcyjnej Hondzie w specyfikacji Open.
Sachsenring to najkrótszy i najwolniejszy tor w kalendarzu MotoGP, dlatego stawka zawsze jest tutaj wyjątkowo ściśnięta. Tak było i tym razem. Podczas trzeciej sesji treningowej aż trzynastu zawodników zmieściło się dziś rano w jednej sekundzie, co zwiastuje wyjątkowo zaciętą walkę o zwycięstwo, którego póki co nikomu w tym roku nie udało się jeszcze odebrać obrońcy tytułu.
Marquez wygrał wszystkich osiem tegorocznych wyścigów, ale jutro może czekać go jego najtrudniejszy w MotoGP. Bardzo dobre tempo ma bowiem nie tylko Jorge Lorenzo, który imponował pod tym względem już wczoraj, ale też kilku innych zawodników. Kluczem do sukcesu będzie po pierwsze start, ponieważ na niezwykle krętym torze wyprzedzanie jest wyjątkowo trudne, a także ostatnie okrążenia; ten któremu uda się najlepiej oszczędzić opony na finisz, może mieć na ostatnich kilometrach sporą przewagę. Tym bardziej, że mimo przelotnych opadów deszczu, wyścig może odbyć się przy wysokiej temperaturze i na mocno nagrzanym asfalcie.
Najpierw jednak przyjrzyjmy się temu, co działo się na Sachsenringu w sobotę i rozbijmy dzisiejsze wydarzenia na czynniki pierwsze:
Tor Hondy czy Yamahy?
Jeszcze w piątek, kiedy zawodnicy Yamahy zdominowali pierwsze treningi, wydawało się, że Sachsenring to tor idealny dla lubiącego długie łuki modelu M1. Dzisiaj górą w Niemczech była jednak trójka Hondy. Dlaczego?
„To tor Hondy od jakiś trzech, czterech lat – wyjaśnił dzisiaj szósty w kwalifikacji Valentino Rossi. – Dwa lata temu Pedrosa i Stoner odjechali Lorenzo na dziesięć sekund. Ciasne zakręty i ciasne, wolne wyjścia z nich, plus ostre hamowanie do pierwszego zakrętu, to miejsca w których Honda jest bardzo szybka. Dla nas to trudny tor. Jest chyba trochę zbyt kręty i wolny dla Yamahy, ale różnica nie jest duża. Owszem, Marc jest wyraźnie szybszy, ale jesteśmy blisko Daniego. Mieliśmy dzisiaj podobne tempo. Zobaczymy, co wydarzy się jutro.”
„Wszystko zależy od temperatury i przyczepności – powiedział mi zdobywca pole position, Marc Marquez, kiedy przytoczyłem mu słowa Rossiego. – Podczas dwóch pierwszych treningów wyglądało na to, że to tor Yamahy, ale dzisiaj trochę się to zmieniło. Może chodzi o to, że dzisiaj przyczepność była trochę lepsza i mogliśmy wykorzystać naszą trakcję. Wczoraj mieliśmy z tym duże problemy. W ostatnich latach Honda faktycznie uzyskiwała tutaj dobre wyniki. Może czasami to kwestia motocykla, a czasami zawodnika. Yamaha jest tutaj jednak bardzo konkurencyjna. Lorenzo ma bardzo dobre tempo i jest gotowy do walki o zwycięstwo.”
Gdzie więc traci Yamaha? „Honda jest krok przed nami jeśli chodzi o elektroniczną kontrolę silnika, podczas przyspieszania i hamowania silnikiem, zmiany biegów – wyjaśnił Rossi. – Wygląda na to, że zrobili postępy, więc musimy nad tym popracować.”
Lorenzo pewny siebie
Faktycznie, Rossi i Lorenzo narzekali dzisiaj na problemy z przyczepnością tylnego koła, ale tylko na szybkich kółkach kwalifikacyjnych: „Na każdym torze Honda zyskuje więcej korzystając z nowych opon, szczególnie tutaj i szczególnie po tegorocznej zmianie opon – powiedział Hiszpan. – Bardzo trudno jest nam zyskać czas podczas przyspieszania. Kiedy tylko chcę dodać gazu trochę wcześniej i pojechać bardziej agresywnie, tylna opona zaczyna się ślizgać i uniemożliwia szybkie wyjścia z zakrętów. Kiedy jadę równym, wyścigowym tempem, jest nieźle – choć nie tak dobrze jak rok temu – ale kiedy tylko chce podkręcić tempo podczas kwalifikacji, pojawiają się uślizgi. Jakby tego było mało, dzisiaj podczas kwalifikacji mieliśmy problem z drugą tylną oponą – Valentino również. Kiedy ją założyliśmy, motocykl zacząć się ślizgać jeszcze bardziej. Poprawiłem swój czas z pierwszego wyjazdu, ale tylko minimalnie. Być może gdyby nie ten problem, zyskałbym około trzech dziesiątych sekundy i wskoczył do pierwszego rzędu, ale nie na pole position.”
Lorenzo jest jednak pewny siebie jeśli chodzi o tempo wyścigowe: „Jest dobre, znacznie lepsze niż jedno szybkie kółko. Jesteśmy trochę wolniejsi niż Marc, ale mamy drugie tempo w stawce, choć Dani zrobił dzisiaj postępy. Jednocześnie wielu zawodników jest bardzo blisko, dlatego jutro czeka nas długi i zacięty wyścig. Szkoda, że startuję z drugiego rzędu, ale będę próbował wyprzedzać na pierwszym kółku, a potem zobaczymy co się wydarzy.”
Korzystając z okazji, zapytałem też Jorge o jego niedawną wizytę w Maranello, gdzie spędził trochę czasu w siedzibie Ferrari oraz symulatorze ekipy F1. Czy to efekt jego pasji związanej z F1? W końcu niedawno gościł także na wyścigach w Barcelonie i Monte Carlo. Czy może jednak sygnał, że coraz bliżej mu do innej włoskiej marki, Ducati? Nic takiego: „Współpracuję z Alfa Romeo, która wchodzi w skład grupy Fiata, podobnie jak Ferrari, więc już jakiś czas temu zaplanowaliśmy tę wizytę. Byłem bardzo podekscytowany tym co zobaczyłem. Fabryka Ferrari to małej wielkości miasto. Byłem bardzo ciekawy tego co tam zastanę, szczególnie jeśli chodzi o Formułę 1. Technologia jakiej Ferrari używa w F1 jest niesamowita. Miałem okazję zobaczyć jedno okrążenie w symulatorze w okularach 3D, ale nie pozwolili mi prowadzić. Może bali się, że znowu zaliczę jakiś wypadek?!”
Zapytany o swój kontrakt, Lorenzo przyznał, że temat nowej umowy z Yamahą stoi w miejscu i nic nie zmieniło się od ostatniej rundy, ale jednocześnie dodał, że coś może wydarzyć się po niedzielnym wyścigu. Czyżby planował decydującą rozmowę z szefem Yamahy przed wakacyjną przerwą?
Nie tylko Lorenzo i Rossi mieli dzisiaj problemy z przyczepnością tylnego koła. Na to samo narzekał również Pol Espargaro, a także… dosiadający Hondy Alvaro Bautista. „Nie jestem w stanie wykorzystać potencjału nowych opon – powiedział mi w garażu swojej ekipy zaraz po zakończeniu sesji. – Nie wiem dlaczego. Na nowych oponach czuję się tak samo, jak na zużytych. Mamy ten problem przez cały rok, szczególnie na torach o niskiej przyczepności. Wtedy, kiedy założę nową oponę, nie jestem w stanie pojechać o sekundę szybkiej, tak jak inni. Urywam co prawda pół sekundy, ale to za mało aby liczyć się w kwalifikacjach. Kiedy dodaję mocniej gazu na wyjściach z zakrętu, tylna opona zaczyna się ślizgać i nie jestem w stanie nad nią zapanować. To duży problem. Szczególnie na takim torze jak Sachsenring.”
Bradl czarnym koniem?
Cichym bohaterem kwalifikacji okazał się faworyt lokalnej publiczności, który wystartuje do wyścigu z trzeciej pozycji. Stefan Bradl potrzebuje dobrego wyniku, ponieważ jego przyszłość wciąż stoi pod znakiem zapytania.
Jak duża jest szansa, że mimo braku podium w tym sezonie, Niemiec zostanie w ekipie LCR? Zapytałem go o to po kwalifikacjach: „Jestem pierwszym wyborem zespołu, a zespół moim. Oczywiście mamy wsparcie Hondy, która także musi wyrazić zgodę na to, kto dosiądzie motocykla. Ich odpowiedź jest jasna; nadal czekają na wyniki z mojej strony i rozumiem to. Na tym się teraz skupiam; chcę pokazać wyniki. Oczywiście słyszałem plotki o Pramac Ducati, ale szczerze mówiąc nie rozmawiałem z nimi i nie otrzymałem żadnej oferty. Jeśli chodzi o Hondę, spodziewam się ostatecznej decyzji w Brnie lub pod koniec sierpnia, ale nie nie martwię się zbytnio.”
Ostatnio pojawiły się plotki o możliwm powrocie Bradla do Moto2, ale on sam nie widzi takiej możliwości. „To nie byłby mój pierwszy wybór. Myślę, że mój potencjał jest wystarczająco dobry, abym zasługiwał na niezły motocykl w MotoGP.”
A co jeśli LCR mogłoby wystawić dwie maszyny, ale jedną produkcyjną i to właśnie dla Bradla – w końcu o drugim motocyklu otwarcie mówi szef ekipy, Lucio Cecchinello: „Dziennikarze wymyślają tak wiele plotek i spekulacji, ale nie sądzę, aby Lucio wystawił w przyszłym roku dwa motocykle, ale jeśli, to może być to dla mnie opcja” – powiedział Niemiec. Wygląda więc na to, że Stefan – choć nie jest zmartwiony – potrzebuje wyniku.
Ducati cierpi! Dlaczego?
Andrea Dovizioso awansował dzisiaj co prawda do drugiej części kwalifikacji, ale zdaje sobie sprawę, że w najlepszym razie może jutro walczyć o siódme miejsce. Jeszcze trudniejsze zadanie czeka drugiego zawodnika Ducati, Cala Crutchlowa, który nie wszedł do Q2, ponieważ zaliczył wywrotkę w słynnym, jedenastym zakręcie. Dlaczego?
„W zeszłym roku przejeżdżałem jedenasty zakręt o 30 km/h szybciej niż w tym sezonie i byłem najszybszym zawodnikiem Yamahy w tym miejscu – powiedział mi dzisiaj. – Dzisiaj przewróciłem się, ponieważ przednie koło nie było dociążone, jak zwykle zresztą. Przednia opona była zimna, ponieważ przejechałem wcześniej dwa wolne kołka. Spowolnili mnie zawodnicy próbujący załapać się za kimś z czołówki. Mimo wszystko nie miałem problemu w pierwszych dwóch prawych zakrętach i byłem na swoim najszybszym kółku. Kiedy przód jest trochę dociążony, np. przez hamowanie, jest dużo lepiej, a ryzyko jest mniejsze. Jestem rozczarowany, ponieważ mamy dużo lepsze tempo niż wskazuje na to moja pozycja na starcie. Ostatnio dużo mówi się o możliwej zmianie konfiguracji jedenastego zakrętu, ale ja wolałbym, aby tego nie robić. Zamiast tego przyjrzałbym się sytuacji z oponami. Dzisiaj mieliśmy za mało miękkiej mieszanki. Została nam jedna sztuka, którą zostawiliśmy sobie na wyścig. Alokacja opon jest kluczem, który może rozwiązać wiele problemów z tego typu wypadkami. Gdybym miał założoną miękką przednią oponę, do wypadku by nie doszło, ponieważ dobrze dogrzałem przód w dwóch pierwszych prawych. Jednak niewystarczająco. Wszedłem w jedenasty zakręt szybciej, ale tylko minimalnie i zimna opona puściła.”
Moi współkomentatorzy zwracali też ostatnio uwagę na dziwną, wyprostowaną pozycję Crutchlowa na Ducati. Faktycznie, kiedy robiłem dzisiaj zdjęcia na torze, od razu rzuciło mi się to w oczy, ale nie tylko w przypadku Brytyjczyka, ale również Dovizioso. Postanowiłem więc zapytać obu, dlaczego nie zwieszają się z Desmosedici tak mocno, jak np. Marc Marquez ze swojej Hondy.
„Zwieszam się mocniej niż inni zawodnicy Ducati, ale kąt złożenia motocykla jest mniejszy – powiedział Cal. – Podczas mojej wywrotki pierwszy raz złożyłem motocykl tak mocno, jak inni zawodnicy Ducati… i się przewróciłem. Dovizioso siedzi na motocyklu bardziej centralnie. Poza tym trudno się na nim ruszać. Im mniej się ruszasz, tym lepiej, ale mój styl jest zupełnie inny. Wolę się mocno zwieszać. Próbowałem innego stylu ale czułem się niekomfortowo.”
„To bardzo proste – dodał Dovi. – Kiedy motocykl nie chce skręcać, musisz siedzieć na nim w bezpiecznym sposób. Chcesz pojechać szybko, ale nie jesteś w stanie utrzymać prędkości w zakręcie, ponieważ motocykl nie skręca tak jak inne, a przód traci przyczepność. Jeśli mocniej zwiesisz się z motocykla, trudniej jest go kontrolować. Kiedy prowadzenie jest lepsze, możesz zacząć pracować nad swoją pozycją na motocyklu. Jest ona bardzo ważna. Kiedy mocniej zwiesisz się z motocykla, będzie on skręcał lepiej, ale też trudniej nad nim zapanować, szczególnie przy naszych ograniczeniach.”
Ostatnie słowo należy do Marqueza i jego strategii na niedzielę: „Może na początku będzie trudno uciec, ale koniec wyścigu, kiedy opony będą już mocno zużyte, będzie odpowiednim czasem, aby wykorzystać naszą przewagę i spróbować uciec.”
Niedzielny wyścig MotoGP ruszy o godzinie czternastej. Przed nim zmagania Moto3 i Moto2. Wszystkie wyścigi na żywo w Polsacie Sport News.