Ubiegłoroczny mistrz świata królewskiej klasy, Australijczyk Casey Stoner, potwierdził dziś oficjalnie swój powrót do MotoGP podczas zbliżającego się wyścigu o Grand Prix Japonii na należącym do Hondy torze Twin Ring Motegi. Nie dla wszystkich może to być jednak dobra wiadomość!
26-latek pauzuje od czasu nabawienia się poważnej kontuzji kostki podczas sierpniowej Grand Prix Indianapolis. Co prawda po wypadku w sesji kwalifikacyjnej, Australijczyk wystartował dzień później w wyścigu w USA, a nawet dojechał do mety na czwartej pozycji, ale jego lekarze nie byli tym faktem zachwyceni.
Stonerowi zalecono natychmiastową operację. W przeciwnym razie uszkodzenia mogły doprowadzić do trwałego uszczerbku na zdrowiu; szczególnie w przypadku kolejnej wywrotki. Zawodnik Repsol Hondy tydzień po wyścigu na Indianapolis pojawił się w czeskim Brnie, ale tylko po, aby ogłosić swoją decyzję dziennikarzom i jeszcze w czwartek udać się na lotnisko.
Operacja kontuzjowanej kostki przebiegła pomyślnie, ale Stoner potrzebował czasu, aby wrócić do zdrowia. Australijczyk opuścił wyścigi w Czechach, San Marino i Aragonii. Tym sposobem zawodnik Repsol Hondy stracił już nawet matematyczną szansę na obronę mistrzowskiego tytułu, ale zamierza wystartować w czterech ostatnich rundach: w Japonii, Malezji, Australii i Walencji.
Zespołowy kolega ubiegłorocznego mistrza świata, Hiszpan Dani Pedrosa, wciąż walczy o tytuł w sezonie 2012, ale nie może chyba liczyć na pomoc Stonera. Australijczyk już w maju zapowiedział, że kończy w tym roku karierę. Honda także zapowiedziała już, że w przypadku Caseya nie zamierza stosować żadnych „poleceń zespołowych”. Zresztą, nie oszukujmy się; Casey i tak ma gdzieś, czy mistrzem będzie Pedrosa, czy Lorenzo, w końcu i tak odchodzi z MotoGP.
Nie ma wątpliwości, że Stoner będzie w ostatnich czterech wyścigach walczył o czołowe pozycje, a podczas swojego domowego wyścigu w Australii będzie wręcz murowanym faworytem (wygrał ostatnich pięć wyścigów MotoGP na torze Phillip Island), ale jego dobra jazda może być dla Pedrosy dużym problemem.
Stoner może bowiem odbierać punkty nie tylko prowadzącemu w tabeli, Jorge Lorenzo, ale również Daniemu, którego z pewnością nie przepuści przed metą w drodze po zwycięstwo. Wszystko to sprawia, że kończący karierę Australijczyk może okazać się prawdziwym czarnym koniem końcówki tego sezonu. Jedno jest pewne: cztery ostatnie wyścigi MotoGP w tym roku będą bardzo dramatyczne!
Czy to dobrze, czy źle, że Stoner wraca na cztery ostatnie wyścigi? Zależy kogo zapytacie!