Choć dwukrotny mistrz świata Casey Stoner zakończył wyścigową karierę trzy lata temu, w świecie MotoGP wciąż jest o nim głośno. Wczoraj potwierdziły się nieoficjalne doniesienia; Australijczyk kończy w tym roku współpracę z Hondą i ponownie przesiada się na Ducati.
Swój pierwszy tytuł 30-letni dziś Stoner wywalczył w 2007 roku właśnie na Ducati. Z powodu coraz gorszych relacji z kierownictwem włoskiej marki Australijczyk w sezonie 2011 poszedł w ślady swojego idola i rodaka, pięciokrotnego mistrza klasy 500 Micka Doohana, i dołączył do ekipy Repsol Honda.
Drugi tytuł wywalczył już za pierwszym podejściem na nowej maszynie, ale po kolejnym roku zakończył karierę rozczarowany kierunkiem, w jakim zmierzało MotoGP; zarówno jeśli chodzi o otoczkę medialną, jak i przepisy techniczne.
Stoner nadal współpracował jednak z Hondą jako kierowca testowy, a w tym roku wziął nawet udział w wyścigu MŚ World Endurance na japońskim torze Suzuka. „Jego tytuł z 2011 roku był najlepszym momentem mojej kariery” – powiedział wczoraj wyścigowy szef Hondy, Japończyk Shuhei Nakamoto, który wyjątkowo cenił nie tylko talent, ale i zdolności techniczne Australijczyka, regularnie namawiając go w latach 2013-2014 do powrotu do MotoGP. „Nikomu nigdy nie proponowaliśmy takich pieniędzy, ale dla niego to nigdy nie był najważniejszy aspekt” – mówił jakiś czas temu.
Relacje z HRC uległy jednak w tym sezonie drastycznemu pogorszeniu. Najpierw po tym, jak Japończycy nie pozwolili Stonerowi zastąpić wracającego do zdrowia Daniego Pedrosy podczas Grand Prix Ameryk, następnie po słownych przepychankach z obecnym liderem Repsol Hondy Markiem Marquezem, a wreszcie awarii motocykla na torze Suzuka.
Nowi właściciele oraz kierownictwo Ducati od dłuższego czasu zabiegali z kolei o usługi Australijczyka. Plotki na temat jego powrotu do MotoGP pojawiały się co prawda co kilka tygodni, ale podczas niedawnych testów po Grand Prix Walencji nabrały mocnego rozpędu i zostały nawet oficjalnie, choć dyplomatycznie, skomentowane przez szefostwo Ducati Corse.
Wczoraj wszystko zostało już jednak potwierdzone. Najpierw Honda ogłosiła, że razem z końcem tego roku kończy współpracę z Australijczykiem. Chwilę później Ducati poinformowało, że Stoner zostanie w przyszłym roku ambasadorem marki i kierowcą testowym.
W ramach swoich nowych obowiązków były mistrz świata będzie nie tylko rozwijał wyścigowy model Desmosedici, na którym sięgnął po swój pierwszy tytuł, ale weźmie także udział w corocznej imprezie World Ducati Weekend, która odbędzie się w dniach 1-3 lipca na włoskim torze Misano.
Niestety, oficjalny komunikat Ducati pomija całkowicie kwestię ewentualnych startów z tzw. „dziką kartą”. W Walencji nieoficjalnie mówiło się o tym, że Stoner wystartuje gościnnie w swoim domowym wyścigu o Grand Prix Australii, który wygrywał nieprzerwanie od 2007 do 2012 roku. Czy tak się stanie? Mimo oficjalnej ciszy jest wielce prawdopodobne.
Fani Australijczyka są zachwyceni jego powrotem, ale niestety nic nie wskazuje na to, aby 30-latek myślał o startach w MotoGP na pełen etat. Kto wie, może po pierwszych testach na Desmosedici jednak zmieni zdanie…
