Na początku lutego organizatorzy MotoGP wprowadzili kilka istotnych zmian w przepisach sportowych i technicznych. Jedna zmiana jest dość zaskakująca!
Po kontrowersjach z ubiegłorocznego wyścigu o Grand Prix Malezji pewne kroki były koniecznie. Wielu kibiców zarzucało wówczas organizatorom, że za zderzenie z Markiem Marquezem, Valentino Rossi powinien zostać ukarany jeszcze w trakcie rywalizacji, a nie dopiero po jej zakończeniu. Choć w tym przypadku decyzja wydawała się słuszna z uwagi na chęć dokładnego przeanalizowania telemetrii z obu motocykli i porozmawiania z samymi zawodnikami, to jednak na dłuższą metę zmiany całej procedury były niezbędne.
Tym sposobem MotoGP postanowiło pójść w ślady Formuły 1. Poza liczącą trzy osoby tzw. Dyrekcją Wyścigu, która nadal odpowiadać będzie za prawidłowy przebieg rywalizacji, powstanie także trzyosobowy Panel Sędziów. W jego skład wejdzie Dyrektor Wyścigu, Mike Webb oraz dwóch sędziów wybieranych przez Międzynarodową Federację Motocyklową FIM. Nie wiadomo jeszcze, czy sędziowie ci będą stali, czy zmieniani co rundę, jak w przypadku FIA, która zazwyczaj zleca to zadanie byłym kierowcom F1. W sytuacjach, w których Mike Webb będzie musiał analizować incydenty w ramach Panelu Sędziów, w funkcjach Dyrektora Wyścigu zastępować go będzie Graham Webber.
Dyrekcja Wyścigu analizować będzie już teraz tylko sytuacje niepodlegające dyskusji, jak np. wyprzedzanie na żółtych flagach, czy przekraczanie prędkości w alei serwisowej. Wszystkie pozostałe sytuacje, szczególnie tzw. „niebezpieczna jazda”, będą podległy pod Panel Sędziów. Czy w praktyce cokolwiek to zmieni? Z pewnością niewiele, ale po kontrowersjach z Malezji organizatorzy musieli podjąć jakieś kroki.
Poważniejsze konsekwencje dla zawodników mieć może inna decyzja. Jednocześnie postanowiono bowiem, że kierowcy będą karani za niestawianie się na oficjalnych eventach podczas weekendów Grand Prix – jak sesje autografów, konferencje prasowe, czy parady na torze. Do tej pory za tego typu wybryki zawodnicy dostawali jedynie po portfelu. Teraz mogą otrzymać nawet punkty karne i startować z tego powodu do wyścigu z końca stawki. Przesada? Widocznie za kulisami mamy wielu leniów i spóźnialskich (fotka towarzysząca temu newsowi nie jest przypadkowa… 😉 ).
Po niedawnym wypadku Lorisa Baza w Malezji organizatorzy postanowili także wprowadzić w MotoGP czujniki ciśnienia opon, które są już obowiązkowe w mniejszych klasach Moto2 i Moto3. Ma to zapobiec niebezpiecznym sytuacjom. Wszystko wskazuje na to, że wypadek na torze Sepang spowodowało zbyt niskie ciśnienie w tylnej oponie.
Wprowadzono także kroki, które mają ograniczyć liczbę wypadków w kategorii Moto2. Rok temu wielu zawodników narzekało, że do częstej ilości wywrotek dochodziło z powodu zastosowanej w standardowych silnikach Hondy drogowych skrzyń biegów, które ich zdaniem zwyczajnie nie nadążały za szybką redukcją przełożeń. Zdaniem organizatorów winę za to ponosiło jednak wspomagające zmianę biegów urządzenie, tzw. quickshifter. Od teraz w Moto2 używać będzie można quickshiftera tylko jednego, wybranego przez Dyrektora Technicznego, producenta. Czy dzięki temu zobaczymy mniej wywrotek? Oby! Przekonamy się wkrótce.
Sezon MotoGP rozpocznie się 20. marca od Grand Prix Kataru. Najpierw jednak oficjalne testy w Australii, które rozpoczną się 17. lutego.