W pierwszym tegorocznym felietonie Mick analizuje zmiany, jakie może w tym roku wprowadzić nowa konstrukcja tylnych opon. Czy czeka nas całkowicie nowy układ sił w stawce? Będzie więcej wywrotek?
Pamiętacie co się działo, kiedy Michelin zastąpił w 2016 roku Bridgestone’a jako wyłączny dostawca opon w MotoGP?
Na początku mieliśmy sporo wywrotek spowodowanych uślizgami przedniej opony. Fakt, przody Bridgestone’a mogły pochwalić się legendarną wręcz przyczepnością, ale problem Michelina powodował też po części nierówny „balans” jeśli chodzi o przyczepność przodu i tyłu.
Francuzi dość szybko sobie z tym poradzili, ale na ten sezon nieco zmieniają opony – po raz pierwszy od dwóch lat, a właściwie tył, którego inna konstrukcja daje wyraźnie większą przyczepność i stabilność.
Wielu zawodników mówiło już w Malezji, że nowe opony zmieniają balans motocykla, wymagają innych ustawień i stylu jazdy. Niektórzy sugerują, że bardziej przyczepny tył pozwoli Yamasze zbliżyć się do Hondy. Może to właśnie dlatego Yamaha przeprowadziła ostatnio zmasowany, kontraktowy atak na sezony 2021-2022, zatrudniając Quartararo w miejsce Rossiego i przedłużając umowę z Vinalesem. W końcu nowe opony były testowane od czerwca i wszyscy dobrze wiedzieli, co ich czeka.
Sęk w tym, że większa przyczepność tyłu sprawia, że przód momentami przestaje za nim nadążać. Dzisiaj wywrotki z tego powodu zaliczyli Vinales, Marquez i Dovizoso, który tłumaczył, że przód puścił, gdy tylko dodał gazu w środku szóstego zakrętu.
Może panikuję, ale mam nadzieję, że unikniemy powtórki z początku 2016 roku i tym razem obejdzie się bez serii kosztownych dzwonów. A co jeśli nie? Czy Michelin zareaguje i zmieni także przód?
Tak czy inaczej faktem jest, że nowy tył może w znaczącym stopniu zmienić rozkład sił w stawce i nie tylko pomóc Yamasze, ale także utrudnić życie Hondzie i Ducati, które choć piekielnie mocne, to jednak borykają się z problemami z prowadzeniem.
Kluczem do sukcesu, szczególnie na początku sezonu, będzie dostosowanie ustawień motocykli do charakterystyki i wymagań opon. To zadanie obrońcy tytułu utrudni osłabienie po listopadowej operacji barku, po której Marquez wciąż nie wrócił do pełni sił. Czy Yamaha wykorzysta okazję? Jeśli jej podopiecznym uda się wypracować w pierwszych wyścigach przewagę w tabeli, zawodnikowi Repsol Hondy może być trudno ją zniwelować.
Z drugiej strony patrząc na ubiegłoroczną dominację Marqueza taka zmiana rozkładu sił chyba wszystkim wyszłaby na dobre, prawda? Oby tylko po drodze obyło się bez dzwonów!