Wygrywając wyścig o Grand Prix Malezji na torze Sepang Johann Zarco obronił tytuł motocyklowego mistrza świata jako pierwszy zawodnik, który dokonał tego w historii klasy Moto2. Oto co Francuz miał do powiedzenia po minięciu linii mety.
Rok temu, w swoim czwartym sezonie w Moto2, 26-letni dziś Zarco zdominował rywalizację, w barwach fińskiej ekipy Ajo Motorsport sięgając po 14 finiszów na podium w 18 startach, w tym 8 zwycięstw, 7 startów z pole position i łącznie aż 352 punkty.
Obrona tytułu, choć zakończona sukcesem na rundę przed końcem sezonu, nie była już tak łatwa, a statystyki są nieco mniej spektakularne; 9 podiów, 6 wygranych, 6 pole position i 251 oczek (choć jeszcze 25 do zgarnięcia w Walencji).
To oczywiście nadal imponujące rezultaty, ale w trakcie sezonu sytuacja momentami wcale nie była różowa i wymykała się spod kontroli, a rywale; Alex Rins, Thomas Luthi i Sam Lowes, mocno naciskali Francuza, który wcale nie prowadził w tabeli od początku do końca.
Ostatecznie jednak zawodnik z Cannes dokonał tego, czego w siedmioletniej historii Moto2 nie udało się nikomu wcześniej, w tym Tito Rabatowi rok temu (choć nie wszyscy próbowali), czyli obronił tytuł. Jakby tego było mało, Johann ma już w rękach kontrakt na awans do MotoGP w barwach francuskiej ekipy Monster Yamaha Tech 3, gdzie dołączy do niego obecny rywal z Moto2, Niemiec Jonas Folger.
Co ciekawe, każde ze swoich zwycięstw Francuz świętował wykonując salto z bandy z opon. W Malezji dołączył do niego sobowtór, brat Jerome. Czy takiego backflipa będzie mu dane wykonać ponownie w najbliższych latach?
Johann, jakie to uczucie ponownie zostać mistrzem świata Moto2?
Johann Zarco: Niedziela była bardzo ekscytującym dniem. Nie chciałem płakać, ale to było niemożliwe. Zakończenie moich startów w tej klasie i w barwach ekipy Ajo Motorsport to coś wspaniałego. To był mój tegoroczny cel. Nie było łatwo, ale udało się!
To był trudny weekend, prawda?
Pogoda wszystko utrudniła, ale prawda jest taka, że czułem się komfortowo zarówno na suchym, jak i na mokrym torze. Może i nie byłem na czele stawki we wszystkich sesjach, ale miałem dobre tempo niezależnie od warunków. Musiałem to wykorzystać.
Jak czułeś się w trakcie decydującego wyścigu na torze Sepang?
Wszyscy chyba trochę się baliśmy. Tor był bardzo mokry i mocno się ślizgaliśmy. Popełniłem kilka błędów i byłem blisko wywrotki. Na szczęście start z pole position był bardzo pomocny, ponieważ w takich warunkach pierwszy zakręt jest jeszcze bardziej ryzykowny. Z każdym okrążeniem tor jednak przesychał, a ja czułem się coraz lepiej. Warunki były dla mnie idealnie, co pozwoliło mi odskoczyć rywalom. Mogłem minąć linię mety na jednym kole i świętować.
Znałeś wszystkie matematyczne kombinacje niezbędne do wywalczenia tytułu? Nie ryzykowałeś wiedząc, że Luthi i Rins są daleko z tyłu?
Wiedziałem, że finisz na podium przed Thomasem [Luthim] i Alexem [Rinsem] da mi tytuł. Na początku wyścigu jechałem za Franco [Morbidellim] i nie czułem się najlepiej, ale byłem w stanie utrzymać się za nim. Martwiłem się jednak, że wyprzedzi mnie Folger. Później pojawiła się sucha linia i zdałem sobie sprawę, że nadszedł mój czas. Warunki były podobne do tych z sobotnich kwalifikacji. Wiedziałem, że mogę odskoczyć i przycisnąłem. Nie chciałem jechać w grupie, bo błąd któregoś z rywali mógłby się dla mnie źle skończyć. Złapałem swoje tempo i jechałem własnymi liniami.
Co jest kluczem do sukcesu w takich warunkach? Na przesychającym torze, ale na oponach deszczowych?
Bardzo dbam o opony, a mój styl jazdy jest płynny, co pomaga mi zarówno pod koniec wyścigów, jak i w takich nietypowych warunkach, na deszczówkach.
Czy czułeś presję obrony tytułu?
Tak, to było jak wymóg. Sam także się tego spodziewałem po ubiegłorocznej walce z Tito [Rabatem]. Dlatego właśnie chciałem nadal jeździć z numerem 5 na owiewkach. To było ważne, aby twardo stąpać po ziemi. Mimo wszystko budziłem się każdego dnia z myślą o tym, że muszę sięgnąć po tytuł.
Który tytuł był trudniejszy do zdobycia?
Zawsze mówią, że obrona tytułu jest trudniejsza. Może tak jest, szczególnie jeśli chodzi o obciążenie mentalne, ale pracowaliśmy przez ostatnie dwa lata bardzo ciężko. W tym roku o czołowe pozycje walczyło wielu zawodników; Luthi, Rins, Lowes, Morbidelli, Nakagami itd. Ja z kolei nie byłem tak powtarzalny i popełniałem błędy. Rok temu zawsze miałem ważną przewagę w tabeli, co bardzo mi pomagało, ale to wszystko efekt ciężkiej, wieloletniej pracy.
Dlaczego nie jeździłeś w tym roku tak równo?
Zaczynałem sezon w Katarze jako mistrz świata i musiałem to powtórzyć. Poza tym w tym sezonie w czołówce jeździła grupa bardzo szybkich zawodników. Nie tylko tych, którzy walczyli o tytuł do końca. W każdym wyścigu była duża grupa, która utrudniała mi zadanie. Jeśli nie jechałeś na 100%, mogłeś łatwo stracić 7 czy 8 pozycji. W niektórych wyścigach naszym celem było by stracić jak najmniej punktów. Nieustanna jazda na limicie była bardzo trudna. Zarówno fizycznie, jak i psychicznie.
Które zwycięstwo było najbardziej wyjątkowe?
Nie lubię wybierać konkretnego wyścigu. Zwycięstwo jest zawsze ważne. To rezultat ciężkiej pracy całego zespołu. Każda wygrana była wyjątkowa i nie byłbym stanie wytypować tylko jednej.
Jesteś najbardziej utytułowanym Francuzem w historii wyścigów motocyklowych; z największą ilością zwycięstw, a teraz także jednym z dwoma tytułami. Jak wiele to dla ciebie znaczy?
To powód do dumy. Mam nadzieję, że dzięki tegorocznemu tytułowi liczba kibiców we Francji się zwiększy. Zauważyłem pod tym względem zmianę już rok temu, ale mam nadzieję, że teraz zobaczymy kolejny krok. Wszyscy liczymy, że pasja do motocykli będzie coraz większa, a przed telewizory będzie zasiadać więcej ludzi. To właśnie dlatego otworzyliśmy z Laurentem [Fellonem – menedżerem Zarco] szkołę jazdy, w której spędzam bardzo dużo czasu pomiędzy wyścigami. Chciałbym być idolem przyszłych francuskich zawodników. Mam nadzieję, że drugi tytuł będzie w tym pomocny.
Jaką rolę odegrali w tym wszystkim Aki Ajo i Ajo Motorsport?
Byli bardo ważni. Możemy powiedzieć, że są moją motocyklową rodziną. Przez dwa lata spędzaliśmy ze sobą bardzo intensywne weekendy wyścigowe, 24 godziny na dobę. To dla mnie bardzo ważne. Np. gdy odcinamy się od wszystkiego grając wieczorami w piłkę, albo przesiadując w ciężarówce lub garażu. Dzięki temu czujesz się jak w domu gdy zakładasz kombinezon. Aki [Ajo] stworzył grupę, w której panuje świetna atmosfera. Każdy drobiazg jest kontrolowany, a każda osoba idealnie spełnia swoje zadanie. Dzięki temu się wygrywa. W tym roku dokonaliśmy tego zarówno w Moto2, jak i w Moto3. Życzę im jak najlepiej w przyszłości.
Jak poradzisz sobie w MotoGP?
Cieszę się, że zostałem w Moto2 na jeszcze jeden rok i awansuję do MotoGP z dwoma tytułami na koncie. Doświadczenie, które zdobyłem w tym roku, jeśli chodzi o mój styl jazdy i ustawienie Kalexa, pomoże mi w MotoGP. Awansuję tam do bardzo dobrej ekipy i na bardzo dobry motocykl. Myślę, że możemy wykonać dobrą robotę.
***
Jak Waszym zdaniem Johann Zarco poradzi sobie w królewskiej kategorii? Z jednej strony tacy wcześniejsi mistrzowie jak Tito Rabat, Stefan Bradl i Toni Elias nie wypadli w MotoGP najlepiej, ale z drugiej w końcu z powodzeniem awansowali tam Marc Marquez i Pol Espargaro. Naszych zdaniem to właśnie ten ostatni będzie dla Francuza najlepszym punktem odniesienia.