22-letni Amerykanin Joe Roberts wywalczył pole position do niedzielnego wyścigu o Grand Prix Kataru klasy Moto2. Czy podopieczny American Racing Teamu będzie nową gwiazdą Grand Prix „made in USA”?
Sobotnie pole position Robertsa, który nie jest spokrewniony z gwiazdą królewskiej klasy sprzed lat, Kennym Robertsem, jest pierwszym wywalczonym przez zawodnika z USA od dziesięciu lat. Po raz ostatni sztuki tej dokonał w 2010 roku Kenny Noyes. Ostatni tytuł wywalczył w Grand Prix w 2006 roku nieodżałowany Nicky Hayden, który w klasie MotoGP pokonał wówczas Valentino Rossiego.
Ten sezon będzie dla Joe Robertsa trzecim pełnym w mistrzostwach świata Moto2. Do tej pory 22-latek zgromadził w 44 startach raptem 15 punktów, więc jeśli jutro stanie na podium, jednym wyścigiem podwoi swój dotychczasowy dorobek. Skąd taka zmiana?
Po pierwsze motocykl; rok temu Roberts jeździł KTM-em i jak wielu zawodników mocno narzekał nie tylko na ergonomię, ale i brak wyczucia przodu. Rok wcześniej ścigał się na jeszcze mniej konkurencyjnej, japońskiej konstrukcji NTS. W tym sezonie przesiadł się na niemieckiego Kalexa, na którym poczuł się jak ryba w wodzie, przede wszystkim zachwalając wyczucie przedniego koła.
Druga kwestia to team i ludzie wokół młodego Amerykanina. Do zespołu kierowanego przez Eitana Butbula dołączył John Hopkins, dekadę temu fabryczny zawodnik Suzuki i Kawasaki. „Hopper”, podobnie jak Roberts i Bitbul, pochodzi z Kalifornii, gdzie zimą intensywnie trenował razem ze swoim nowym podopiecznym. „Brakowało mu jedynie pewności siebie, ale na pewno nie talentu” – powiedział wczoraj Hopkins, który pełni w ekipie rolę tzw, „rider coacha”.
Na tym nie kończą się zmiany kadrowe. Nowym szefem mechaników Robertsa jest w tym roku Lucio Nicastro, który pracował w Moto2 m.in. z Samem Lowesem, Dannym Kentem czy Sandro Cortese, a jeszcze wcześniej z Chazem Daviesem w 250-tkach. Współpracę z nowym crew chiefem Joe zachwalał już podczas zimowych testów.
Podobne zmiany zaszły w Kalifornii, gdzie Joe trenuje pod okiem Johna Loucha, którego ośrodek treningowy „The W Training Facility” odwiedzają zimą gwiazdy MotoGP i zawodnicy Moto2, jak Jorge Lorenzo, Jack Miller czy Marcel Schrotter. Louch swoją przygodę z MotoGP rozpoczynał właśnie od współpracy z Hopkinsem.
Nietypowe pole position i uznanie ekspertów
Roberts był najszybszy podczas piątkowych treningów w Katarze, podczas których poprawił rekord okrążenia toru Losail dla klasy Moto2. Dzisiaj także nie ugiął się pod presją i nie tylko wykręcił pole position, ale także pokazał świetne tempo. Co ciekawe, identyczny czas w kwalifikacjach wywalczył Włoch Luca Marini, przyrodni brat Valentino Rossiego, startujący w barwach ekipy Sky VR 46. W takiej sytuacji o pozycji decyduje drugie najlepsze kółko i tutaj górą był Roberts, co jest także potwierdzeniem jego solidnego tempa.
Na jazdę Amerykanina wczoraj zwrócił również uwagę Alex Lowes, zwycięzca drugiego wyścigu pierwszej rundy WorldSBK w Australii, który w Katarze miał pomagać swojemu bratu bliźniakowi, Samowi. Ten nie wystartuje jednak w pierwszej rundzie sezonu.
Przedsezonowa kontuzja barku wciąż za bardzo daje mu się we znaki, co w piątek zmusiło Brytyjczyka do wycofania się z rywalizacji. Alex miał więc więcej czasu, aby na torze podglądać rywali swojego brata. Po piątkowych sesjach powiedział dziennikarzom, że największe wrażenie zrobił na nim właśnie Roberts.
Co prawda jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale Joe Roberts ma wszystko, aby powalczyć w tym roku o tytuł w Moto2. Czy jednak wytrzyma presję?
Co by było gdyby…?
Na koniec naszła nas jeszcze taka refleksja; rok temu Roberts jeździł w jednym zespole z Ikerem Lecuoną. Hiszpan zostawił Amerykanina daleko w tyle, a w połowie sezonu podpisał umowę na awans do fabrycznej ekipy Ajo KTM. Gdy jednak Austriacy ogłosili wycofanie się z Moto2, Lecuona awansował do MotoGP w barwach zespołu Tech 3.
Gdyby jednak został w teamie Ajo, Lecuona jeździłby dziś Kalexem u boku Jorge Martina. Patrząc na to, jaki skok zrobił Roberts po przesiadce z KTM-a na Kalexa, możemy tylko podejrzewać, że Iker byłby dziś jednym z głównych faworytów do tytułu w Moto2. Z drugiej strony Hiszpan nie ma chyba czego żałować. W końcu w wieku zaledwie dwudziestu lat jest dzisiaj zawodnikiem MotoGP.
Wyścig Moto2 o Grand Prix Kataru już jutro o godzinie 16:00 polskiego czasu. Przed nim, o 14:20, ruszą zmagania klasy Moto3, w której z pole position wystartuje Japończyk Tatsuki Suzuki. W Katarze, z powodu zamieszania związanego z koronawirusem, nie ścigają się w ten weekend zawodnicy MotoGP. To skutek restrykcji dla podróżnych przylatujących z Włoch, wprowadzonych tydzień temu przez władze Kataru. Ponieważ zawodnicy Moto3 i Moto2 byli już na miejscu z okazji oficjalnych testów, ich zmagania nie zostały odwołane.