Największy puzzel w układance transferowej wciąż nie ma swojego miejsca.
Ducati
Oczywiście mowa o nikim inny, jak tylko o Valentino Rossim. Coś, co można określić jako błagalną prośbę, wypowiedział Vittoriano Guareschi. Manager zespołu Ducati Corse rozmawiał z włoską Gazzetta dello Sport i wygląda na to, że jest w panice. Jednak tak samo jak i my nie zna decyzji Doctora.
„Mam nadzieję, że Valentino zostanie z nami” – mówi Guareschi. „Mam przeczucie, że jeszcze niczego nie podpisał. Gdy żegnałem się z Valentino, gdy wsiadał na pokład samolotu na Ibizę, powiedział mi, że wraca za tydzień i do tego czasu nie będzie dyskutował o niczym, co dotyczy następnego roku. Nie mam pojęcia co się stanie, a Vale odleciał bez zostawienia żadnej wskazówki.”
Przypomnijmy, że szef Ducati, Gabriele del Torchio złożył Rossiemu ostateczną ofertę na torze Laguna Seca. Bolończycy bardzo chcą, żeby Vale został, ale nawet pomimo wsparcia od Audi, nie są jeszcze w stanie zagwarantować konkretnego planu rozwoju motocykla. Guareschi też nie wyobraża sobie już Ducati bez Doctora:
„Prawda jest taka, że nie mamy planu B. Plan A jest tak ważny, że nie ma żadnej alternatywy. Piłeczka jest teraz po jego stronie, a my czekamy. Idę teraz na plażę i spróbuję nie myśleć, co się stanie, jeżeli Vale odejdzie… Raczej wymyślę, jak możemy rozwijać się razem z nim.”
Plan B oczywiście istnieje, ale jest zdecydowanie mniej efektowny i nie tak obiecujący, jak plan A. Główne role graliby w nim Nicky Hayden i prawdopodobnie Cal Crutchlow.
Yamaha
Ta sama gazeta, dla której wypowiedział się Vittoriano, rzuca kolejną już w swojej historii plotkę dotyczącą przyszłości Rossiego. Włoscy dziennikarze twierdzą, że Yamaha chce z Valentino podpisać 3-letni kontrakt. Pierwszy rok to pełnoprawna jazda w MotoGP, w 2014 roku Doctor pomagałby w rozwoju motocykla superbike, a w sezonie 2015 miałby na stałe przenieść się do World Superbike.
Valentino już kiedyś miał okazję testować fabrycznego superbike’a Yamahy. Było to latem 2010 roku, kiedy wracał do formy po złamaniu prawej nogi. Na superbike’u spędził tylko pół dnia, podobno wyrównał rekord toru i rozwikłał problem, z którym męczył się wtedy Cal Crutchlow.
Plan jest dość ambitny. Rossi jest już jedynym zawodnikiem, który zdobył mistrzostwo w GP 125, GP 250, GP 500 oraz MotoGP – do tego mógłby dorzucić mistrzostwo w WSBK. Jak wiadomo, władzom Superbike’ów takie rozwiązanie bardzo się podoba. Mimo, że perspektywa pojedynków z Biaggim jest kusząca, uważacie, że powyższy scenariusz jest chociaż trochę prawdopodobny?