Deszcz na pustyni? A jednak! Choć w Katarze pada tylko kilka dni w roku, pech chciał, że intensywne opady pojawiły się nad torem Losail w poniedziałek w południe, przedwcześnie przerywając ostatnie testy MotoGP.
Przeczytaj także: drugi dzień testów MotoGP w Katarze
Przeczytaj także: pierwszy dzień testów MotoGP w Katarze
Po dwóch z trzech dni ostatnich zimowych testów, motocykliści królewskiej klasy byli w poniedziałek gotowi do decydującego sprawdzaniu. Po przetestowaniu wszystkich nowych części i rozwiązań, zawodnicy musieli już tylko przygotować się do pierwszego wyścigu, m.in. wykonując długie przejazdy.
Tak się jednak nie stało. Światło, rzucane przez 3600 lamp rozmieszczonych wokół toru, odbija się od mokrego asfaltu mocno ograniczając widoczność i uniemożliwiając jazdę w takich warunkach. W 2009 roku z powodu deszczu trzeba było na poniedziałek przełożyć wyścig klasy MotoGP. W deszczu nie da się na Losail jeździć nawet za dnia, bowiem dostawca ogumienia, Bridgestone, do Kataru w ogóle nie wysyła deszczowych opon.
Ostatniego dnia testów na torze nie wydarzyło się więc zupełnie nic. Co prawda deszcz przestał padać już na początku siedmiogodzinnej sesji, a w jej połowie organizatorzy pozwolili zawodnikom na ewentualny wyjazd na tor, ale o tej porze większość ekip kończyła już pakowanie garaży, które teraz zostaną zamknięte na klucz do następnego weekendu.
Zawodnicy do Kataru wrócą za tydzień. Niektórzy z pewnością w ogóle go nie opuszczą. Już w następny weekend na torze Losail odbędzie się bowiem pierwsza runda sezonu 2015, podczas której do kolegów z MotoGP dołączą motocykliści mniejszych klas Moto2 i Moto3. Oni z kolei rozpoczynają dzisiaj ostatnie, trzydniowe testy w hiszpańskim Jerez, gdzie najprawdopodobniej aura także nie będzie ich rozpieszczać. W następny czwartek wszyscy rozpoczną już pierwsze treningi przed Grand Prix Kataru.
Choć zespołom królewskiej klasy nie udało się postawić kropki nad i jeśli chodzi o programy testowe, po dwóch dniach w Walencji, sześciu na malezyjskim torze Sepang i dwóch w Katarze, możemy już wyciągnąć sporo wniosków:
Co nas czeka w sezonie 2015?
Ducati, dzięki nowemu modelowi Desmosedici GP15, wraca do gry w czołówce i przynajmniej w Katarze może liczyć się nawet w walce o zwycięstwo. Włoska marka ostrzy sobie zęby także na triumf w kategorii Open. Hiszpan Hector Barbera z ekipy Avintia Racing otrzymał z Bolonii silnik z tzw. skrzynią biegów „seamless”. Rywale na produkcyjnych Hondach i Yamahach nie mają do swojej dyspozycji takiego rozwiązania. Zdaniem japońskich inżynierów nie da sprawić, aby skrzynia „seamless” działała prawidłowo z elektroniką Open firmy Magneti Marelli. Ducati pokazało się, że jednak jest to możliwe, więc może po prostu rywale walczą „po kosztach”? Tak czy inaczej Ducati może być czarnym koniem sezonu 2015.
Faworytem i tak jest jednak Marc Marquez, który w Malezji narzucił nieosiągalne dla rywali tempo, a w Katarze ustąpił tylko zawodnikom Ducati, i to tylko na jednym szybkim kółku. Obrońca tytułu jest gotowy do walki. Rok temu opuścił część zimowych testów z powodu kontuzji, a mimo wszystko wygrał pierwszych dziesięć wyścigów sezonu. Czy podobną dominację zafunduje nam również w tym roku?
Nie jest to wykluczone, bowiem rywale z Yamahy, mimo nowej skrzyni biegów działającej w trybie seamless także podczas redukcji, po zimowych testach mają dość kwaśne miny. Jorge Lorenzo i Valentino Rossi narzekają na brak przyczepności i wciąż tracą czas podczas ostatniej fazy hamowania, ich zdaniem z powodu mniej zaawansowanej elektroniki, niż ta używana przez Hondę. W Malezji obaj byli dość blisko Marqueza, ale w Katarze ich strata wzrosła, a to szansa dla Daniego Pedrosy, aby zrewanżować się obu za swoją przegraną w tabeli sprzed roku.
Bardzo ciekawie zapowiada się także walka za plecami liderów. Cal Crutchlow z trudem, ale jednak odnalazł się za sterami fabrycznej Hondy i będzie chciał zostawić za sobą duet ekipy Monster Yamaha Tech 3. Bradley Smith cały czas jest nieco osłabiony po zimowej kontuzji kostki, zaś Pol Espargaro ma za sobą dość trudne testy. Ich problemy będzie chciał wykorzystać duet fabrycznej ekipy Suzuki. Aleix Espargaro jest szybki, ale jego maszynie brakuje mocy i tempa na zużytych oponach. Maverick Vinales jest z kolei najszybszym z debiutantów, ale może zabraknąć mu doświadczenia aby regularnie walczyć w pierwszej dziesiątce. Tym bardziej, że zaskoczyć spróbują zawodnicy ekipy Pramac Ducati, Danilo Petrucci i Yonny Hernandez. Póki co lekko rozczarowuje Scott Redding, ale brytyjskiego talentu nie można skreślać.
Jeszcze bardziej nieprzewidywalna jest sytuacja w podkategorii Open. Najszybszym zawodnikiem w Katarze był Czech Karel Abraham, ale korzystając z zawieszenia Showa i hamulców Nissin może mieć w tym roku podobne problemy, co Alvaro Bautista rok temu. Imponująco szybki był zimą Hector Barbera na Ducati, ale ambitne plany ma przesiadający się na Forward Yamahę Niemiec Stefan Bradl. Nie można też skreślać byłego mistrza świata, Nicky’ego Haydena, podczas gdy zagadką będzie forma debiutantów, Jacka Millera, Eugene’a Laverty i Lorisa Baza. Ich rywalami na początku sezonu mogą być przede wszystkim męczący się strasznie na końcu stawki zawodnicy Aprilii, ale młode wilki z pewnością będą szybko robić postępy.
Do pierwszej rundy sezonu już tylko nieco ponad tydzień. Testy zakończone. Czas też skończyć gadanie i rozpocząć jazdę. Niech wygra najlepszy i oby walka była równie ekscytująca, co rok temu! Zmagania MotoGP nadal na sportowych antenach Polsatu.