Plotki z ostatnich tygodni jednak się potwierdziły! Dwukrotny mistrz świata MotoGP, Australijczyk Casey Stoner prowadzi rozmowy z Ducati na temat powrotu do włoskiej ekipy; jako kierowca testowy z możliwością startu z dziką kartą.
30-letni dziś Stoner wyścigową karierę zakończył po sezonie 2012, mając na swoim koncie siedem lat startów w królewskiej kategorii – cztery na Ducati i trzy na Hondzie – oraz 38 zwycięstw i dwa tytuły mistrza świata.
Stoner, który po pierwszy tytuł sięgnął w 2007 roku w barwach Ducati, aktywną karierę zakończył jako zawodnik Repsol Hondy. Choć był bardzo rozczarowany tym, jak MotoGP funkcjonuje jako sport, Australijczyk nie zamierzał rezygnować z jazdy i został kierowcą testowym HRC.
Przeczytaj także: Autobiografia Caseya Stonera – recenzja
W ostatnich miesiącach jego relacje z Hondą uległy jednak gwałtownemu pogorszeniu. Kiedy w kwietniu Australijczyk zaproponował Hondzie zastąpienie kontuzjowanego Daniego Pedrosy podczas wyścigu o Grand Prix Ameryk w Austin, Japończycy odmówili. 30-latek dał wówczas upust swojej frustracji na Twitterze.
Wkrótce jego wkład w prace testowe i rozwojowe nad motocyklem MotoGP Hondy zbagatelizował ówczesny mistrz świata, Marc Marquez. Uwagi Hiszpana zabolały Australijczyka tym bardziej, że to właśnie Stoner jako pierwszy zwracał Hondzie uwagę na zbyt agresywną charakterystykę silnika. Z jej powodu Marquez aż sześć z osiemnastu wyścigów kończył wywrotkami i stracił szansę na obronę tytułu.
Czarę goryczy przelał jednak sierpniowy wyścig ośmiogodzinny na japońskim torze Suzuka. Stoner jechał tam po niemal pewne zwycięstwo, ale przewrócił się i złamał nogę po tym, jak w jego Hondzie doszło do zablokowania manetki gazu – co początkowo Japończycy starali się ukryć przed opinią publiczną.
Krążące od kilku tygodni plotki o tym, że urażona duma Australijczyka pchnie go ponownie w ramiona Ducati, w którym od czasu jego odejścia zmieniło się zarówno kierownictwo, jak i właściciel marki, potwierdziły się nieoficjalnie w poniedziałek w Walencji.
Podczas drugiego dnia testów MotoGP po ostatniej rundzie sezonu w sali prasowej pojawił się nawet Dyrektor Sportowy Ducati Corse, Paolo Ciabatti, który po wcześniejszej konsultacji ze swoimi współpracownikami komentował ostatnie doniesienia bardzo dyplomatycznie. „Casey to dla Ducati bohater. Do końca tego roku związany jest kontraktem z Hondą. Jeśli w przyszłości doszłoby do jego współpracy z Ducati, bylibyśmy bardzo szczęśliwi”.
Według nieoficjalnych doniesień Stoner miałby zostać kierowcą testowym Ducati z możliwością pojedynczych startów z tzw. dzikimi kartami. Najprawdopodobniej przede wszystkim w swoim domowym wyścigu o Grand Prix Australii, w którym w MotoGP wygrywał sześć razy z rzędu w latach 2007-2012.
Zarówno Stoner, jak i kierownictwo Ducati, już wcześniej podkreślali jednak, że nie ma mowy o powrocie do MotoGP na pełen etat i startu w całym cyklu mistrzostw świata.
Australijczyk mimo wszystko byłby dla Ducati bardzo cennym nabytkiem. Nie tylko doskonale zna tajemnice Hondy i jest powszechnie uważany na najbardziej naturalnie utalentowanego zawodnika ostatnich lat, ale także zawsze spisywał się świetnie w roli kierowcy rozwojowego.
Stoner startował już także w MotoGP na oponach Michelin, które w tym roku wracają do MŚ po siedmioletniej przerwie. Rok 2006 nie był jednak dla Australijczyka udany i zakończył się całą serią wywrotek po uślizgach przedniego koła – co ostatnio trapiło także etatowych zawodników podczas pierwszych testów. Swoim talentem Australijczyk mógłby jednak popisać się w obliczu nowej, mniej zaawansowanej elektroniki, która zdaniem Valentino Rossiego cofa ekipy pod względem technologicznym do roku 2009.
Sam fakt, że Ducati nie zdementowało dziś jednoznacznie plotek o rozmowach ze Stonerem sprawia, że jego powrót wydaje się bardzo realny. Na oficjalne rozstrzygnięcia poczekamy jednak z pewnością do pierwszego stycznia, kiedy końca dobiegnie umowa Australijczyka z Hondą.
Choć nie wszyscy kibice MotoGP lubili wygadanego i zdaniem niektórych często narzekającego Stonera, nie można odmówić mu talentu i umiejętności. Kiedy wydawało się, że po tegorocznym wyścigu na torze Phillip Island rywalizacja w MotoGP nie może być już jeszcze bardziej ekscytująca, powrót Stonera i jego walka z Rossim, Lorenzo i Marquezem nagle okazują się szalenie ekscytującą wręcz perspektywą.
Czy po trzech latach przerwy Australijczyk będzie w stanie nawiązać walkę ze starymi rywalami? Czy dzięki niemu Ducati wróci na szczyt podium?