Adrian Pasek pokazał determinację i mimo kontuzji ukończył wyścig czwartej rundy międzynarodowego pucharu motocyklowego Yamaha R6 Dunlop Cup na ósmej pozycji.
informacja prasowa
Do zmagań na znanym z Formuły 1 Hungaroringu, 23-latek z Kolbuszowej przystępował z zamiarem walki o kolejne podium. Pasek pokazał tempo pozwalające na rywalizację o czołowe pozycje, co potwierdził sięgając w kwalifikacjach po trzecie pole startowe. Niestety, w sobotę „Pasio” zaliczył także dwie wywrotki.
W efekcie do niedzielnego wyścigu aktualny lider mistrzostw Polski klasy Superstock 600 ustawił się z bolesną kontuzją dużego palca prawej nogi, która mocno utrudniała mu jazdę. Choć wystrzelił spod świateł i objął prowadzenie w pierwszym zakręcie, obolały i osłabiony, Adrian nie był w stanie utrzymać tempa czołówki. Na finiszu Polak wygrał jednak czteroosobowy pojedynek o ósme miejsce, sięgając po osiem punktów do klasyfikacji generalnej, w której na półmetku sezonu zajmuje czwarte miejsce.
Piąta z ośmiu rund Yamaha R6 Dunlop Cup odbędzie się na ulicznym, niemieckim torze Schleizer Dreieck na przełomie lipca i sierpnia. Wcześniej, już za dwa tygodnie, Pasek wystartuje w czwartej rundzie mistrzostw Polski klasy Superstock 600, w których prowadzi po wygraniu pięciu z sześciu dotychczasowych wyścigów. Tym razem polscy motocykliści zmierzą się na torze w czeskim Moście.
Więcej o Adrianie Pasku pod adresem adrianpasek.com oraz na oficjalnym profilu na Facebooku facebook.com/adrianpasek
Adrian Pasek:
„Chciałem w ten weekend walczyć o kolejne podium i wiedziałem, że mam tempo, aby tego dokonać, ale wszystko pokrzyżowała kontuzja. W sobotę najpierw byłem jednym z czterech zawodników, który upadli na rozlanym na tor oleju, a następnie sam popełniłem błąd. Mocno zwiększyliśmy w ten weekend ciśnienie opon i chyba jeszcze nie do końca to wyczułem. Zaliczyłem uślizg tylnego koła podczas hamowania, co zakończyło się bolesną wywrotką. Miałem szczęście, że skończyło się tylko tak, bo mocno uderzyłem o asfalt barkiem. Uszkodziłem duży palec w prawej stopie. Nie wiem, czy jest złamany. Dokładnie badania przejdę dopiero po powrocie do Polski. Przed wyścigiem dostałem zastrzyk przeciwbólowy, ale nic on nie dał. Nie byłem w stanie nawet ustać na prawej nodze, nie mówiąc o jeździe motocyklem, ale nie miałem zamiaru się poddawać. Dobrze wystartowałem i objąłem prowadzenie w pierwszym zakręcie, ale nie dałem rady utrzymać tempa czołówki. Mam teraz trochę czasu na powrót do zdrowia. Pokazałem w ten weekend tempo pozwalające znów walczyć o czołowe pozycje i taki też jest mój cel na kolejny wyścig.”