Chris należy do ścisłej światowej czołówki stunterów. Jego ksywa mówi o nim dużo, bo „teach” po angielsku znaczy uczyć i wiele osób powinno go potraktować jako profesora.
Teach dorastał na wiejskich obszarach stanu Maine w USA i od najmłodszych lat jeździł na quadach i motocyklach terenowych po okolicznych bezdrożach. Dzięki spokojnej okolicy i wszechobecnym lasom mógł jak sam to mówi „robić rozpierduchę bez świadomości oddechu pana władzy na karku”. Czyli używał życia na wszelkie znane sposoby, więcej, mocniej i przyjemniej. Jego pierwszym ulicznym motocyklem była Honda CBR F2. Zakupił go kiedy uczęszczał jeszcze do college’u. Miał 21 lat. Od razu zaczęła się szybka jazda na granicy możliwości motocykla i samego kierującego. Zaliczył parę ostrych gleb, często w samym tylko kasku. Szybko więc przeszło mu terroryzowanie wiejskich miasteczek i lokalnych barów.
W 2000 roku dzięki Internetowi poznał się z grupą Driving To Endanger (DTE), wkrótce później zaczął z nimi jeździć. Można powiedzieć, że to były początki prawdziwego stuntu w jego życiu. BTE to drugie pokolenie amerykańskich stunterów po Jasonie Brittonie, Las Vegax Extremes i Starboyzach. Zaczęły się wyjazdy na pokazy i konkursy, chłopaki dawali czadu najlepiej w całej okolicy. Teach równolegle ścigał się na torze na supermoto i motocyklach sportowych, a nawet uzyskał ekspercką licencję wyścigową. Kiedy Teach związał się z bardziej nieformalną grupą Core6, porzucił zupełnie wyścigi i skupił się jedynie na stuntcie. Wtedy też „wypłynął” na szersze wody stuntu i robił się coraz bardziej rozpoznawalny w „branży”. Jednak jego zaangażowanie rosło z odwrotną proporcjonalnością do zaangażowania jego kumpli z Core6. W końcu doszło do tego, że na treningach Tech pojawiał się samodzielnie. Zaczął sam jeździć na zawody i naprawdę dawał radę.
W 2006 wygrał wszystkie zawody na których się pojawił, jedynie w konkursie u Starboyzów zajął dopiero 2 miejsce. Wtedy też na poważnie zaczęli się nim interesować sponsorzy. Shift podpisał z nim kontrakt na ciuchy, Scorpion na kaski. Dostał pierwszy sponsorski motocykl Kawasaki 636, na którym przejeździł 2 sezony. Po wielu sukcesach zainteresowała się nie firma ARGO i Teach zaczął jeździć dla nich na Hondzie CBR 600RR. Przelatał na niej również 2 sezony i po ogromnym sukcesie- zdobyciu 1 miejsca na Stuntwars w 2008- podpisał nowy kontrakt z firmą BMW. Dla niego samego był to ogromny sukces, gdyż jego występy na Stuntwars zawsze stały pod znakiem zapytania z powodu częstych awarii motocykla lub kontuzji. Niemal do samych zawodów zastanawiał się czy start w zawodach nie zamienić na „fuchę” sędziowską. Na szczęście zdecydował się wystartować i to chyba była jedna z najlepszych decyzji w jego życiu. Po tym ogromnym sukcesie, BMW przerobiło specjalnie dla niego swój model F800 (na którym również jeździ Chris Pfeiffer) i zaczęło go w pełni sponsorować. Nadal jednak jeździ również dla Shifta i Scorpion, a Maxxis dba o dostawy opon. Jego sponsorzy zorganizowali mu nawet pokaz na pokładzie lotniskowca amerykańskiej marynarki wojennej USS Midway.
Bardzo ciekawie wygląda sprawa z jego ksywką. Jak wcześniej powiedziałem „teach” znaczy uczyć. Ksywa wzięła się od tego, że Teach jest naprawdę nauczycielem. Zaskoczeni? To zgadnijcie czego uczy ten świrus na motocyklu. WFu? Nieee. Plastyki? On uczy łaciny! Uczy wesołe dzieciaki w prywatnej szkole w całym przekroju wiekowym aż do college`u. Uwielbia swoją pracę i jest dumny z bycia nauczycielem. Powiedział mi nawet, że podczas ostatniego rozdania ichniejszych świadectw dojrzałości miał okazję wygłosić główną mowę, co uznał za wyjątkowe wyróżnienie. Miło widzieć człowieka, który do wszystkiego podchodzi z pasją i oddaniem. Chciałbym wejść do jakiegoś polskiego liceum i spotkać tam kogoś który podchodzi do życia i swojej pracy z taką pasją i oddaniem.
Wracając jednak do stuntu, nie da się nie wspomnieć o ciemniejszej stronie mocy. Teach nie raz pocałował asfalt i to kilkakrotnie z poważnymi skutkami. W dorobku ma 2 razy złamany obojczyk, wypadek w rezultacie którego uszkodził kręgosłup, połamał żebra, wybił barki i znowu złamał obojczyk. Ciągle jednak optymistycznie patrzy w przyszłość.
Jak sam mówi, nie wstydzi się tego, że podkrada triki od innych zawodników. Jeśli ktoś robi coś od niego lepiej, to bez ogródek stara się zrobić to tak samo, a później może nawet podnieść dany trik poziom wyżej. To żaden problem, w końcu inni zawodnicy uczą się też m.in. od niego. Teach sam śmieje się z tego, że młodego Aarona Coltona uczył stuntu i arytmetyki, a AC Fariasowi musiał dać kilka rad, gdy ten był zmuszony wystąpić na pożyczonym motocyklu podczas Stuntwars. Trzeba się rozwijać. Stunt rozwija się w tempie lawinowym, a Teach na pewno będzie pozostawać w jego centrum- może nawet kolejny raz zawita do Polski? Pamiętam dobrze jego występ na SFF Bielawa w 2005 roku i jego próby okiełznania nienadającego się do stuntu ZX10r. To były pierwsze stunt zawody, które oglądałem na żywo i Teach zajmuje w moim personalnym rankingu wysoką pozycję. Dawaj dalej Teach i ucz innych jak to robić!