Być może przeczytaliście tytuł i wciąż ciężko Wam uwierzyć w abstrakcję rodem z seriali pokroju „Trudne Sprawy”. A jednak…
Joseph Morning jak zwykle parkował motocykl przy krawężniku naprzeciwko swojego domu w Północnej Karolinie, USA. Jak zwykle przykrywał go pokrowcem. Pewnego dnia jednak, jego dziewczyna, April zauważyła wychodząc z domu, że jednoślad zniknął – zostało tylko odłamane lusterko.
Pierwsza myśl jest jasna, ktoś go ukradł. April popytała jednak sąsiadów, czy nie widzieli nic podejrzanego, no i prawda wyszła na jaw. Motocykl zabrali śmieciarze.
Po wielu rozmowach telefonicznych Joseph w końcu dowiedział się od firmy wywożącej śmieci, że ta rzeczywiście zabrała jego motocykl. Dlaczego? Pracownicy byli przekonani, że to stara kanapa! Co z tego, że z pokrowca wystawały lusterka i koła, a podnosząc „kanapę” można było wyraźnie zauważyć pewne różnice… Co więcej, motocykl stał pod tym samym pokrowcem i w tym samym miejscu już 2 miesiące. Śmieciarze zorientowali się, że jednoślad to kanapa dopiero po przynajmniej ośmiu cotygodniowych wizytach w tej okolicy…
Joseph udał się do śmieciarzy, ale jedyne co znalazł na placu, to resztki jego ukochanego Kawasaki. Motocykl był totalnie zniszczony.
Firma zaproponowała, aby Joseph zgłosił tą sprawę do własnego towarzystwa ubezpieczeniowego. Ten oczywiście nie zgodził się, nie chcąc przez błąd osób trzecich narażać siebie na podniesienie składki. Dopiero po interwencji telewizji usłyszał, że to ubezpieczyciel firmy śmieciarskiej pokryje straty. Szkoda tylko całego zamieszania…
Uważajcie na swoje motocykle i nie próbujcie upodabniać ich do kanap. To może się źle skończyć!