Jazda na jednym kole to całkiem fajna, ale jednocześnie dość niebezpieczna sprawa. W tej ewolucji jest wiele momentów, w których może wydarzyć się coś bardzo złego… Na przykład shimmy przy lądowaniu.
Jego wheelie było potężne, rozpoczęło się przy ok. 85 km/h, a prędkość wcale nie malała. Droga była na tyle prosta, że dało się rozpędzić do 200 km/h – wtedy motocyklista zdecydował, że pora wrócić na dwa koła. Niestety jego motocykl miał inne plany… Mimo, że Fireblade SC57 posiada amortyzator skrętu, to tutaj siły były już zbyt duże. Nastąpiło monstrualne shimmy. Motocykl wierzgał jak byk i w końcu wygrał – motocyklista spadł i zaliczył niegroźnego szlifa po asfalcie. Miał ogromne szczęście, że nie trafił ani w metalowe bariery, ani w inne samochody, ani nie wpadł do rowu. Niestety nie znaleźliśmy źródłowego filmu, więc nie mamy informacji z pierwszej ręki i nie wiemy dokąd finalnie dojechała ta samotna, dzika Honda CBR1000RR…