Jazda na gumie to fajna, ale i przy okazji dość niebezpieczna sprawa.
O ile chociaż trochę znacie MotoRmanię, to pewnie kojarzycie, że całkiem lubimy podróżować na jednym kole. Chcielibyśmy jednak Wam uświadomić, że o ile wheelie jest bardzo fajne, to jest jeszcze bardziej niebezpieczne. W słaby sposób przekonał się o tym pewien motocyklista z Australii na swoim Triumphie Street Triple.
H-Train, bo taką ma ksywkę, gumował sobie spokoje w miniony, świąteczny weekend. Jak sam przyznał, bardzo lubi jeździć na kole ale, poczuł się zbyt pewnie i nie dopilnował jednego małego szczegółu. Gdy przednie koło lądowało z powrotem na asfalcie, kierownica była delikatnie skręcona, a na Street Triple nie ma tłumika drgań. Przy sporej prędkości 181 km/h to wystarczyło, aby skutki były bardzo mało przyjemne…
Jak na szlif przy tak dużej prędkości, H-Train miał ogromne szczęście. Wyszedł z tego z kilkoma małymi szwami na kolanie oraz ze zwichniętą kostką. O ile jechał w kasku, skórzanej kurtce i rękawicach (które są teraz porysowane i zniszczone, ale go ochroniły), to powyższe (szczęśliwie niewielkie) kontuzje wynikają tylko z jednego – jazdy w zwykłych jeansach i zwykłych butach.
H-Train nauczył się czegoś po glebie i to głównie z tego powodu wrzucił film do sieci – aby inni też wyciągnęli wnioski z jego błędów: „Rzeczywiście nauczyłem się sporo. Przede wszystkim, żeby nie być idiotą i jeździć w ramach swoich możliwości. No i powinienem ZAWSZE nosić prawdziwe ciuchy, a nie zwykłe jeansy i zwykłe buty.”
Szkody w motocyklu to zeszlifowana praktycznie cała prawa strona. Szczegóły oraz stan ciuchów po glebie możecie zobaczyć w jego drugim filmiku – raporcie powypadkowym:
Aleksander, wielkie dzięki za podesłanie linka!