Kolejny film z legendarnego Mulholland Drive – tym razem obyło się bez gleby, a do tego mamy wypowiedź samego ridera. Zanim przekonacie się „co i dlaczego”, obejrzyjcie uślizg w slow motion!
Jak napisał kierowca Fazera 1000, powodem całego zamieszania był niski bieg (wygląda na to, że jedynka), dość solidne odkręcenie manetki i być może brudny asfalt. My dodamy do tego, że pozycja na motocyklu wcale nie sprzyjała bezpiecznemu pokonywaniu zakrętów… Krótko mówiąc do potężnego, litrowego Fazera (zwanego nie bez powodu Kill-Faz) trzeba mieć respekt – szczególnie, jeżeli nie jest się doświadczonym riderem…