Motocyklista zaliczył wypadek na torze i złamał obie nogi, teraz oskarża organizatora o poważne zaniedbanie. Powód – worki z piaskiem na poboczu toru.
Uczestnictwo w motocyklowych track-dayach na torze to najlepsza możliwa okazja, aby trenować własne umiejętności i przesuwać granice – a wszystko w bezpiecznych warunkach. Oczywiście „jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz”, ale gleba na torze jest zdecydowanie mniej niebezpieczna, niż na drogach publicznych bez stref bezpieczeństwa.
Standardową procedurą uczestnictwa w track-dayu jest dostarczenie oświadczenia, w którym uczestnik podpisuje, że całe ryzyko bierze na siebie. Obowiązkiem jest też obecność na porannej odprawie, kiedy to organizator tłumaczy zasady bezpieczeństwa.
W 2015 roku na amerykańskim torze Laguna Seca, Daniel Kim zaliczył wypadek, złamał obie nogi. Pomimo podpisania powyższego oświadczenia, Kim pozwał organizatora na 15 000 000 dolarów.
Daniel Kim, jadący na Ducati 1199 Panigale, twierdzi że podjął próbę ominięcia uczestnika jadącego z przodu. Wtedy wyjechał z zakrętu szeroko, na pobocze. Tam uderzył w rozłożone worki z piaskiem, które spowodowały wypadek i kontuzje. W swoim pozwie Kim uważa, że firma organizująca track day (Keigwin’s At The Track) dopuściła się poważnego zaniedbania, pozostawiając worki z piaskiem na poboczu.
Wypadek został nagrany. Wyjazd poza tor może wyglądać jak zwykły błąd motocyklisty, ale wyraźnie widać też, że to rzeczywiście worki z piaskiem spowodowały wystrzał z motocykla.
Pełny reportaż i analizę pozwu możecie znaleźć na stronie RevZilla.com, ale pozwólcie, że my skrócimy opis do optymalnego minimum.
Jak zgodnie twierdzą amerykańskie media, ten pozew może oznaczać potencjalne problemy dla wszystkich track-dayów w USA, zarówno samochodowych jak i motocyklowych. Jeżeli poszkodowany wygra sprawę, na podstawie tego precedensu pojawią się kolejne problemy prawne. Podmiotem odpowiedzialnym za wypłacanie odszkodowań są towarzystwa ubezpieczeniowe, a te w efekcie mogą albo niechętnie podchodzić do ubezpieczania track-dayów, albo drastycznie podnieść stawki.
Daniel Kim pozwał organizatora na 15 milionów dolarów. Gdy dowiedział się, że ubezpieczyciel pokrywa szkody do 5 mln $, zmniejszył swój pozew o połowę. Sprawa trafi do sądu pod koniec maja.
Tor Laguna Seca położony jest w górzystym terenie, posiada kilka przewyższeń. Prawnik toru tłumaczy, że worki z piaskiem układane są, aby przekierować odpływ wody. W przeciwnym razie tworzą się niebezpieczne kałuże, a także na poboczu występuje erozja – pojawiają się dziury, które również mogą stanowić niebezpieczeństwo.
W umowie korzystania z toru pomiędzy właścicielem obiektu, a organizatorem track daya, istnieje zapis, że organizator (Keigwin’s) powinien dokonać inspekcji toru przed wydarzeniem. Tymczasem Keigwin’s ani nie wnioskował o przesunięcie lub usunięcie worków z piaskiem, ani nie zaznaczył tego jako niebezpieczne miejsce na porannej odprawie dla uczestników.
Na niekorzyść Daniela Kima świadczy fakt, że sam nie pojawił się na porannej odprawie. Mimo tego został jednak dopuszczony do jazdy.
Z drugiej strony przeszkody na poboczu zakrętu zdecydowanie nie działają na korzyść podnoszenia bezpieczeństwa na torze. W wypowiedzi dla RevZilla, inny organizator track dayów oraz licencjonowany instruktor Dustin Coyner odpowiada, że „wyjazdy poza tor to częste błędy motocyklistów. Myślą, że skoro jest miejsce, to poboczem można normalnie przejechać. Prawda jest jednak taka, że gdy zjedziesz z asfaltu, wszystko może się zdarzyć.”
Co dalej?
Daniel Kim nie zamierza odstępować od swojego pozwu. Keigwin’s At The Track również zapowiada, że nie ma zamiaru iść ani na ugodę, ani się poddawać. Organizator obawia się, że pozew Kima ustanowi nowy precedens, który negatywnie wpłynie na wszystkich organizatorów track dayów w kraju.
Co Wy uważacie o całej sytuacjami z workami na poboczu oraz z pozwem przeciwko organizatorowi?