Jego historia obiegła cały świat, wstawili się za nim wszyscy, więc komendant zrobił to samo i przywrócił go na służbę!
Zaledwie w środę pisaliśmy o policjancie, który podjął się wyścigu spod świateł z innym motocyklistą. Wprawdzie panowie nie przekraczali prędkości i wszystko było na legalu, ale policjant natychmiastowo został wezwany na dywanik do komendanta. Sam odszedł z pracy, aby nie zostać wrzuconym z niej dyscyplinarnie.
Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że wyrzucenie pozytywnego policjanta z pracy to jednak przesada – przecież nie zrobił nic złego!
Historia ta w mega szybkim tempie rozeszła się wirusowo po świecie, w tym zahaczając o potężne, amerykańskie media ogólnokrajowe. Generalnie wszyscy byli podobnego zdania – pozbawienie go pracy to zbyt surowa kara. Również sam motocyklista, który sprowokował policjanta do wyścigu, poczuł się bardzo winny. Napisał nawet petycję do szefa tamtejszej policji, aby ten przywrócił funkcjonariusza do służby.
Jak wiadomo, tylko krowa zdania nie zmienia, a komendant policji w Montgomery, Kevin Murphy nie chciał pozostawać przysłowiową krową. Jak sam powiedział w czasie wczorajszej konferencji prasowej (!), zmienił swoje zdanie. Video wysłane zostało do prokuratora, aby ten zbadał, czy funkcjonariusz lub cywilny motocyklista popełnili wykroczenia drogowe. Prokurator uznał, że dowody na to nie wskazują, a więc szef policji poprosił Carlosa Rogersa aby wrócił do pracy!
Tak! Nasz ulubiony policjant z całych Stanów Zjednoczonych nie jest już bezrobotny!
Carlos Rogers odzyska odznakę właśnie dziś, jednak karę dyscyplinarną poniesie – przez następnych kilka tygodni nie będzie pełnił służby w jednostkach drogowych.
Mimo wszystko komendant powiedział, że nie ma powodów, aby Rogers nie pełnił służby oraz że jest „warty powrotu” i zasługuje na drugą szansę. Sam funkcjonariusz, którego historia jest do tej pory czysta jak łza, oficjalnie przeprosił za swoje zachowanie. Komendant dodał, że na Rogersa czeka w policji świetlana przyszłość!