Szok! Co on w ogóle zrobił?! Mniej więcej tak brzmiały nasze pierwsze myśli po zobaczeniu tego klipu.
Ale przyjrzyjmy się bliżej tej przedziwnej sytuacji. Motocyklista na ZX-6R porusza się całkiem spokojnie, ma na liczniku 50-55 km/h i jedzie całkiem daleko za samochodami. Rozgląda się i chyba w tym momencie traci skupienie na drodze, co za chwilę uczyni go pośmiewiskiem internetu. Na sygnalizatorze zapala się żółte światło, ale on tego nie widzi (zerknijcie na zdjęciu obok, jak daleko był w tym momencie od świateł) i zaczyna dziać się hardcore. Po pierwsze, tuż przed jego oczami materializują się dwa hamujące przed światłami samochody – gość mieści się między nimi i ma spore szczęście, że nie zaparkował w bagażniku białego sedana. Gdy je mija i wjeżdża na skrzyżowanie, jest już czerwone. Znowu, tuż przed nim pojawia się furgonetka – po raz kolejny jedynie centymetry dzielą go od brutalnej rzeczywistości. Niestety, omijając vana skręcił prosto w stojące na przeciwnym pasie samochody – tu raz jeszcze udaje mu się oszukać przeznaczenie.
Krótko mówiąc, co do winy chyba nie ma wątpliwości. Kierownika poniższego ZX-6R wypada nazwać jednym z najgorszych motocyklistów tego roku. Jeżeli ktoś z Was chciałby zgłosić to video jako nominację do Nagrody Darwina, macie nasze poparcie.