Zaczęło się jako dobry uczynek, skończyło się jako mała katastrofa (dla kierowcy).
Motocyklista z kamerką grzecznie jedzie swoją drogą. Wtem ze stacji benzynowej wyjeżdża Hyundai, wymuszając na motocykliście. Na dachu Hyundaia kierowca zostawił swój portfel, który spadł w momencie włączania się do ruchu. Może i wymuszenie nie było zbyt miłe, no ale trzeba przecież być człowiekiem – motocyklista natychmiast decyduje o oddaniu portfela kierowcy.
Motocyklista dogania samochód, trąbi chcąc zwrócić jego uwagę. Kierowca-cwaniak myśli, że to w sprawie wymuszenia, więc posyła motocykliście środkowy palec. Inni mogliby po tym geście po prostu wziąć sobie ten portfel. Ale motocyklista zrobił coś lepszego! Otóż na dachu Hyundaia leżał nie tylko portfel…