Sytuacja jak dziesiątki innych. Sporo gości na sportowych sprzętach, zakręty na Mulholland Highway oraz RnickeyMouse z kamerą. W końcu coś musiało pójść źle. Tym razem facet na R6 traci przyczepność tylnego koła i zalicza lowside’a. Ciężko powiedzieć, co było bezpośrednią przyczyną, ale obstawiamy nierówny asfalt i dziwną pozycję za sterami. Ale nie o to chodzi. Zobaczcie, po złapaniu ślizga na zakręcie w prawo, motocyklistę wynosi na zewnątrz, dokładnie na samochody jadące w przeciwnym kierunku. Gdy nasz bohater, ślizgając się na tyłku, omija pierwsze auto, już czujemy ulgę. Ale wtedy pojawia się drugie…
Motocykl wpasowuje się dokładnie pod przednie koło Hondy Civic, a rider wjeżdża nogami wprzód pod podwozie. Akcja wygląda dość przerażająco, bo sporą siłę uderzenia przyjmuje na klatkę piersiową i głowę. Na szczęście jego obrażenia są zupełnie zerowe! Niestety tego samego nie można powiedzieć o motocyklu, ale wydaje nam się, że lepiej mieć połamane moto, niż nogi.
Wniosek z tego taki, że na drogach publicznych nie warto przesadzać z jazdą sportową. Zresztą ten obrazek idealnie pasuje do kampanii „Ulica to nie miejsce na wyścigi” z Mickiem Doohanem .